niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 3

Nastał nowy i słoneczny dzień, więc James postanowił opalać się nad basenem w palm woods.
-Ej kto zgasił słońce ? - zapytał wściekły James.
Ale nikogo nie było w pobliżu basenu, żadnej żywej duszy.
Niespokojny James podniósł głowę do góry i ujrzał czarną chmurę,
która unosiła się nad jego leżakiem. Nagle rozpętała się burza,
a fryzura Jamesa była tak roztrzepana, że wyglądała jak mop do podłogi.
Po pięciu minutach użalania się nad włosami James zebrał swoje rzeczy i
ruszył do pokoju, gdzie znajdował się Carlos, który
jadł paluszki rybne i grał w gry video.
-Co ty masz na głowie ?- zapytał roześmiany jak
zawsze Carlos.
- Odczep się od moich włosów- odparł poirytowany James.
Nagle za oknem ukazała się dziwna postać, która była
cała mokra i  krążyła wokół basenu. Okazało się że
był to Logan, który rozwiązywał zadanie z fizyki,
James dostrzegł również Kendalla całującego się w
holu z Jo, która wyglądała olśniewająco.
-Dlaczego są tu wszyscy oprócz fryzjera ?! - zapytał
wkurzony a zarazem dowcipny James.Nagle do pokoju
zapukała niesamowicie piękna dziewczyna, o czarnych
włosach i ciemnej karnacji. Ubrana była w białą
spódnicę, która powiewała do rytmu spadających
kropel deszczu. Jamesowi i Carlosowi opadły szczęki
na widok dziewczyny z ręcznikami stojącej w wejściu.
- Ale laska !!!!!! - odparli obaj chłopcy jednym tonem.
-Czy możemy znać twoje imię- zapytał Carlos.
-Jestem Tina i jestem nową ręcznikową w palm woods.
-A my jesteśmy zespołem Big Time Rush.
Może słyszałaś nas w radiu ?- odparł chwalącym się tonem James.
-To do zobaczenia- odparła Tina.
-To narazie- odparli obaj chłopcy.
Jo otworzyła usta zszokowana. Poczuła że łzy cisną jej się do oczu,
ale nie pozwoliła im wypłynąć na powierzchnię.
 - Kendall ? – zapytała Camille.
 - Tak ?
 - Ten Twój „biber bez makijażu” to jest właśnie Jo.
 Kendall spojrzał na ‚nową’ Jo i uśmiechnął się przepraszająco.
 - Przepraszam, nie poznałem Cie przez te nową fryzure … chyba podciełaś końcówki, nie ?
 - Blisko. – wyszczerzyła zęby.
- Nie żeby cos ale myłaś rano zęby , kotku?
 - Nie, nie myłam ich od dnia kiedy wyjechałeś bo
tak bardzo tęskniłam. – westchnęła Jo.
– Dobra, to może pójdziemy gdzieś dzisiaj ?
Do kina może ?
- Nie moge, wiesz ? Gustavo chce nagrać nową piosenkę.
- Ale przecież nic nie mówił o nowej pio… – Camille szybko
uderzyła łokciem Logana w brzuch.
- To ja ide sie przywitać z mamą i Katy, widzimy się
potem, pa ! – uśmiechnął się i szybko wziął walizki i
wbiegł do windy z Loganem, Carlosem i Jamesem.
- Nie wierzę!!! Widzisz jak się zachował?– Jo powiedziała
łamiącym głosem siadając na kanapie.
- Nie martw się. Jeśli rzeczywiście patrzy na wygląd
to znaczy że jest świnią i nie ma sensu marnować na
niego czasu. – Camille uśmiechnęła się pocieszająco do Jo.
- Dzięki że mnie wspierasz, ale teraz chciałabym pobyć sama.
 – powiedziawszy to wstała i udała się w stronę swojego pokoju.
 Gdy wysiadała z windy wpadła na kogoś i prawie upadła ale ten ktoś złapał ją tuż nad ziemią.
 Okazało się że tym kimś jest nie kto inny jak …
 - Kendall. Co Ty tutaj robisz?
masz pokój na innym korytarzu.
 - Wiem, szedłem do Ciebie żeby Cie przeprosić za moje
zachowanie przed chwilą … co sie stało ?
Jo teraz zauważyła że z jej oczy zaczęły płynąć łzy.
- To nic takiego. – powiedziała, wstała i zrobiła parę
kroków w strone swojego pokoju.
- Jo, czekaj ! – Kendall złapał ją za rękę tym samym
nie pozwalając iść dalej.
 – Przepraszam że zachowałem sie jak skończony
idiota. Zaskoczyłaś mnie po prostu.
-Ehh…. pójdziemy gdzieś razem wieczorem ? – uśmiechnął się nieśmiało.
- Ohh… jasne.
 Kendall otarł jej łzy, a potem spojrzał na swój palec.
- Czym Ty sie wymalowałaś ?
- Ta… wiesz to śmieszna historia … – wyszczerzyła zęby.
Kendall spojrzał na nią poważnym wzrokiem.
 - Ohh… po prostu bałam się że jesteś ze mną tylko
ze względu na wygląd więc Camille mnie wybrzydziła
żeby sprawdzić czy nadal będziesz chciał być ze mną.
 - Jo ! Jak mogłaś tak pomyśleć ? Byłbym z Tobą
nawet gdybyś była brzydka… a zresztą nawet bym
nie zauważył bo wewnątrz jesteś najpiękniejszą osobą
jaką kiedykolwiek spotkałem.
 - ooooooooooo … – rozległ się cichy dźwięk dobiegający
zza szafki na korytarzu. Jo i Kendall ujrzeli schowanych
tam Katie i pana Bittersa.
– No co ? W telewizji nic lepszego nie było.
 - Wynocha ! – krzyknął Kendall, a gdy oni już wyszli spojżał na Jo.
– Ale z tymi zębami żartowałaś, tak ? – wyszczerzył zęby.
 - No jasne, wcześniej zjadłam mnóstwo czosnku.
Spokojnie, wzięłam już miętówkę.
 - Hmm… no więc …
 Ujął w dłonie twarz Jo i zaczął ją całować.
 Wieczorem Logan wyjaśnił Camille całą sprawę.
Okazało się że nie umówił się z Mindy
bo nie miał akurat czasu w ten wieczór,
a z  Amy umówił się tylko dlatego że
James miał urodziny nazajutrz,
a on nie kupił mu prezentu.
więc na randkę poszli do firmy
z kosmetykami Barakuda
i każdy na koniec dostawał dezodorant i samoopalacz.



PS: Przepraszam że wczoraj nie wstawiłam nowego rozdziału .....
Nowy pojawi się jutro albo pojutrze ....
Mogą być drobne błędy w pisowni...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz