poniedziałek, 22 lutego 2016

Przepraszam was

Przepraszam was. Ostatnio nie miałam czasi jeszcze ferie sie zaczęły i wyjeżdżam i nie mam dużo czasu i tak wiecie...Nowy rozdział pojawi sie nwm kiedy nie mam pojęcia,ale pojawi się...

piątek, 12 lutego 2016

Świetny dzionek :)

Dzisiaj mam superowy dzień :) Od dziś mam ferie :) :) Nareszcie, nie mogłam się doczekać.Jeśli też masz ferie to życze Ci żeby były bezpieczne :)

wtorek, 9 lutego 2016

Jednorazówka(1 rok na blogerze) ~Z Loganem~

No hejjjj!!! Dzisaj mija już 1 rok odkąd zaczęłam prowadzić tego bloga. Postaram się być często na blogu i dodawać posty.... Tak więc zapraszam....
 -------------------------------------------------------------
                            Jednorazówka z Loganem
- Becky następna dostawa! 
- Już jadę – krzyknęłam i zabrałam pudła z pizzami, weszłam do samochodu i pojechałam pod wskazany adres. Mam na imię  Becky Erson i mieszkam w Los Angeles. Mam 19 lat i pracuje aby zebrać na podróż do Europy. Zawsze marzyłam aby zwiedzić trochę świata. Moi rodzice rozwiedli się 5 lat temu i od tej pory mieszkam z mamą i 10-latnim bratem Pitterem. Często się przeprowadzamy i nie mam znajomych, kilka koleżanek z klasy i to wszystko. Nie mamy dużo pieniędzy, mieszkamy w małym bloku. Mam nadzieje że uda mi się uzbierać na tą podróż o której marze od zawsze! Pracuje w pizzerii już od 2 miesięcy i nawet dobrze mi idzie, tylko szef jest strasznie wredny. Zabrałam pizze, była to na szczęście moja ostatnia dostawa tego dnia, zapukałam do wielkiej, niesamowitej willi… takim ludziom pewnie fajnie się żyje. Po chwili otworzył mi brunet, tylko że taki słodki, i ten uśmiech… 
- Przywiozłam pizze – z uśmiechem podałam mu karton. - Ile płace? – zapytał zabierając ode mnie pizze i wtedy nasze ręce się dotknęły. Poczułam taki mocny dreszcz, jakby prąd mnie poraził! Niewinnie się uśmiechnęłam zabierając rękę i odgarnęłam włosy za ucho. - 10$ - powiedziałam patrząc na niego, wtedy zauważyłam kim on jest… widziałam go kilka razy w telewizji… to Logan Henderson!
- Ja..jasne – jęknął i upuścił karton – niezdara ze mnie – zaśmiał się podnosząc karton i podając mi banknot – dzięki
 - Nie ma za co, smacznego i dobranoc! – pomachałam i odeszłam. Przed motorem odwróciłam się jeszcze raz i zobaczyłam chłopaka który oparty o drzwi wpatrywał się we mnie, jednak kiedy zauważył ze patrzę na niego to szybko wleciał do środka. Nie dość że słodki to jeszcze zabawny… fajnie by było mieć takiego chłopaka. Pojechałam do domu, ściągnęłam buty oraz kurtkę i zobaczyłam jak mama tłumaczyła Pitterowi lekcje w kuchni przy stole. 
- Cześć mamo – podeszłam do nich – no i Pitter – poczochrałam mu włosy i wsadziłam do skarbonki zarobione pieniądze. Już tak niewiele brakuje… tak ciężko pracuje.
 - Późno wróciłaś – usłyszałam mamę która spojrzała na mnie.
 - No może trochę… nawet nie zauważyłam – zaśmiałam się – pójdę do pokoju się uczyć - Coś się stało że taka wesoła jesteś? – mama jak zwykle musiała wszystko zobaczyć. - Do tego cała czerwona – odezwał się Pitter. 
- Nie można być szczęśliwym bez powodów? – dodałam i poszłam do pokoju kładąc się na łóżku. Nie mogłam wybić tego chłopaka z głowy! Poczułam się niesamowicie kiedy dotknęłam jego dłoni, do tego ten prąd który przeszedł przez moje ciało. Chciałabym go jeszcze zobaczyć… ciekawa jestem czy tak się stanie. Obudziłam się o 7:30 w niesamowicie dobrym humorze, miałam cudowny sen! On mi się śnił… mam chyba jakąś obsesje bo mam jego uśmiech co chwile przed oczami, do tego przyjemne dreszcze w brzuchu… chyba się w nim nie zauroczyłam. Widziałam go tylko raz w życiu i już mogę mówić o zauroczeniu! To chyba przesada… Rozczesałam moje długie, brązowe włosy, ubrałam coś luźnego, spakowałam się i poszłam do szkoły. Źle mi w szkole nie idzie i jakoś próbuje wszystko nadrabiać przez te moje przeprowadzki. Cała w skowronkach podeszłam pod klasę, usiadłam się na podłodze zakładając słuchawki na uszach. Zabrałam swój zeszyt i zaczęłam rysować…
 - Nudzi ci się? – zapytała Marta siadając koło mnie. Była to mila brunetka z którą siedziałam w ławce na każdej lekcji. Z nią zaczęłam się zadawać na samym początku kiedy się tutaj przeniosłam… można powiedzieć że to moja przyjaciółka, chociaż ja nie mam przyjaciół. Przez przeprowadzki nie znajduje ich ponieważ i tak wiem że będę musiała się z nimi rozstać… tak samo jak nie mam chłopaka.
 - Może trochę – odpowiedziałam patrząc na nią. - Widzę że coś jest nie tak, za szczęśliwa jak na normalnego człowieka – poruszała brwiami. - Weź zaczynasz gadać jak moja mama, trochę się cieszę – przygryzłam dolną wargę… matko co się ze mną dzieje!
- Takie rzeczy nie zdarzają się codziennie… gadaj o co chodzi! – zaczęła szarpać mnie za ramie.- Widziałam chłopaka wczoraj, dokładnie Logana Hendersona… no i ładny jest – zaczerwieniłam się. Nie sądziłam że przez chłopaka którego raz widziałam zacznę tak wariować!- Zakochałaś się! – krzyknęła na cały głos. - Ogłoś to jeszcze w Internecie… Nie zakochałam się – jęknęłam wracając do rysowania. - Jasne, jasne… Loguś jest słodki! – uśmiechnęła się szeroko Marta. Usłyszałam dzwonek na lekcje, całe szczęście. Ona mnie już dobija! Ja się nie zakochałam!...chyba się nie zakochałam.                                                                    *Z punktu widzenia Logana*
Chodzę jakiś nieprzytomny po tym domu, szczerze nie mam pojęcia czemu. Ta dziewczyna zawróciła mi w głowie tak że nie mogę myśleć o niczym innym! Pomyliłem szafę z łazienką, zamiast mleka nalałem ocet do płatków, bluzkę założyłem na nogi.. mózg mi nie pracuje! 
- To co dzisiaj jemy? – zapytał się James kiedy siedzieliśmy w kuchni. Przypomniało mi się że ta dziewczyna pracuje w pizzerii… 
- Pizze! – rozstawiłem ręce
.- Ona była wczoraj, dajcie coś innego – powiedział Kendall
.- Hymmm… pizze! – zaśmiałem się.
 - Może coś oprócz pizzy? – spojrzał na mnie Carlos. 
- Pizze? – podniosłem brew.
 - Co się tak napaliłeś na tą pizze? – jękną Kendall.
- To jest dziwne… - szepną Carlos. 
- Trzeba ci znaleźć dziewczynę – zaśmiał się James a ja zrobiłem znudzoną minę. 
- To mogę zamówić pizze? – po tych słowach chłopacy rzucili we mnie ulotkami i wyszli, czyli że mogę zamawiać! 
Wykręciłem numer i zadzwoniłem do pizzerii, mam nadzieje że ta dziewczyna przyjedzie! Długo nie musiałem czekać ponieważ po 20min usłyszałem dzwonek do drzwi, zerwałem się z krzesła, otworzyłem drzwi i zobaczyłem jakiegoś kolesia .
- Dzień Dobry? – błagalnie spojrzałem na niego.
- Dobry, Panu pizze przywiozłem – jękną drapiąc się po brzuchu i dał mi karton.
 Nie wierze że zamiast niego mogłaby tu stać dziewczyna!
- Dziękuje… - dałem mu pieniądze i zamknąłem drzwi. Dlaczego jej nie było?! Ehhhh położyłem pizze na stole, chwyciłem za komórkę i zadzwoniłem jeszcze raz do tej pizzerii… nie poddam się aż nie zobaczę tej dziewczyny! Dzwoniłem już chyba po 6 pizze i za każdym razem przyjeżdżał ten facet, jeszcze pomyśli że jestem gejem i chce go poderwać. Zaczynam wątpić że zobaczę tą śliczną dziewczynę która była tutaj wczoraj. Usłyszałem znowu dzwonek i zrezygnowany otworzyłam drzwi kiedy zobaczyłem ją… ten słodki śmiech, długie brązowe włosy i bajeczne oczy. Stała trzymając karton, jednak kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się promienniej. 
- Cześć – szepnąłem opierając się o drzwi.
 - Nie udawaj luzaka bo ci to nie wychodzi – zaśmiała się – proszę Pana pizza – podała mi karton.
- A jak masz na imię? – zapytałem odbierając pizze. - Becky – powiedziała wzruszając ramionami. 
- Bo wiesz… chciałbym się spytać czy ty… byłabyś… oczywiście jakbyś chciała – zacząłem się drapać po głowie. - Chcesz mój numer prawda? – podniosła brew a ja tylko pokiwałem głową na tak. Dziewczyna zabrała mazak i napisała swój numer telefony na kartonie. 
- Dzięki – uśmiechnąłem się a ona odwzajemniła uśmiech.
- A co za dużo to nie zdrowo Logan, ogranicz pizzy bo będzie źle – mruknęła Becky 
- Postaram się – podałem jej pieniądze. - Dobranoc i kolorowych snów – pomachała mi i odeszła. Szkoda, ale mam chociaż jej numer! Udało mi się zdobyć jej numer! Spojrzałem na karton był numer… do tej pizzerii -.-‘… może ta dziewczyna ma chłopaka, albo ja jestem jakiś dziwny… Teraz nie mam co zrobić z tymi pizzami… jakiś obłęd normalnie.                                   
                                                         *Z punktu widzenia Becky*
Jestem chyba jakaś nienormalna ale co miałam zrobić? Mam szlaban na komórkę za to że wróciłam późno z imprezy, on chyba by tego nie zrozumiałam… ośmieszyłam się i dałam numer do pizzerii jak idiotka. Wróciłam zła do pizzerii gdzie stał roześmiany szef tuż za ladą. 
- Becky jakiś chłopak tutaj był i pytał się o ciebie – powiedział i nagle poczułam jak mi serce podchodzi do gardła. 
- Kto taki? – zaśmiałam się niewinnie. 
- Brunet i powiedział że jest twoim kuzynem, miał chyba na imię Logan… pytał się gdzie chodzisz do szkoły – oparł się o ladę. - Podał Pan adres mojej szkoły? – podniosłam brew. 
- Tak – odpowiedział – chciał adres domu ale obowiązują mnie pewne prawa 
- Dziękuje że Pan powiedział ze mój kuzyn mnie szuka – zostawiłam czapkę i bluzę z uniformem – dobranoc – wyleciałam z pizzerii i poczułam ścisk w brzuchu, zrobiłam się cała czerwona do tego zakręciło mi się w głowie. On mnie szuka, Logan próbuje mnie znaleźć… ale po co ja mu do szczęścia? Jest sławny i może mieć każdą!, a ja jestem zwykłą dziewczyną.                             
                                                         *2 dni później*
Jakoś szybko upłyną ten czas. W szkole mam kilka sprawdzianów ale dostaje z nich 4 ponieważ po nocach się uczę, do tego w pracy jest mniej dostaw i mam trochę wolnego czasu. Jednak mam dziwne wrażenie jakby ktoś mnie śledził, kiedy się odwracam widzę jakąś postać i zawsze taką samą. Weszłam do szkoły nadal czując jakby ktoś mnie śledził, wkurzało mnie to ponieważ zaczęłam się bać. Pod klasą stała Marta która patrzała na mnie z wielkim uśmiechem. 
- Szczęściara z ciebie – pokręciła głową brunetka. 
- O czym ty mówisz? – zapytałam podchodząc do niej. 
- Spójrz za siebie – machnęła ręką a ja się odwróciłam. Na samym końcu korytarza zobaczyłam Logana który z uśmiechem kierował się w moją stronę z bukietem róż. Myślałam że zaraz zemdleje z szczęścia! On mnie znalazł, i idzie tutaj… z kwiatami x3 Widziałam jak dziewczyny z zazdrością patrzą na niego i na mnie, to było takie słodkie że przyszedł. - Dla ciebie – podał mi bukiet uśmiechnięty. 
- Co ty tutaj robisz? Skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać? – zapytałam.-
 Szukałem cię aż znalazłem. Becky pójdziesz ze mną na randkę? – Logan zapytał tak słodko że nogi zaczęły robić mi się jak z waty, nie mogłam uwierzyć że zapytał się o to!
- Nie żartujesz? – zaśmiałam się. - Serio chce iść z tobą na randkę – uśmiechną się promiennie. 
- A ja chętnie się zgodzę – odpowiedziałam a chłopak pocałował mnie w policzek. 
Poczułam się nieziemsko! Jestem strasznie ciekawa tej randki i mam nadzieje że wyjdzie z tego coś więcej
                                     *Z punktu widzenia Logana...2 tygodnie później* 
Razem z Becky spotykamy się niemal codziennie. Chwilowo nie jesteśmy razem ale nadal mam nadzieje że to się zmieni. Siedziałem w studiu nagraniowym kiedy zadzwoniła do mnie dziewczyna, odebrałem i usłyszałem jej płacz.
 - Becky co się stało? – zapytałem troskliwie.
- Wyprowadzam się – zapłakała głośniej i myślałem że serce mi pęknie. 
- Ale jak to? Gdzie? – jęknąłem przerażony. - Do New York, do tego… wszystkie moje pieniądze zniknęły… - szepnęła. 
- Zaraz do ciebie przyjadę – powiedziałem i się rozłączyłem. 
Nie mogę pozwolić na to aby Becky wyprowadziła się tak daleko! Ja ją kocham… naprawdę ją kocham. Szybo wsiadłem do samochodu i pojechałem pod jej dom gdzie chodzili już ludzie od przeprowadzek. Zapukałem do drzwi gdzie otworzyła mi Becky, była zapłakana. 
- Jestem już… - szepnąłem i zauważyłem złą minę u niej. 
- Masz odwagę jeszcze się tu pokazywać!? Okradłeś mnie! Moja mama wszystko mi powiedziała! Tak bardzo nie chcesz abym tam pojechała że okradłeś mnie z pieniędzy które zbierałam od 2 lat! – rozpłakała się bardziej… co ona mówi?! Przecież ja jej nie okradłem! Nie zrobiłbym tego!                  - Przysięgam to nie ja… chce abyś pojechała do Europy, ale nie chce abyś się wyprowadziła – szepnąłem łapiąc ją za rękę. 
- Traktujesz mnie jak swoją własność! Nie wierze że mogłeś coś takiego zrobić! Ja ci zaufałam… - poryczała się już na dobre. 
Nie wiedząc co zrobić przytuliłem się mocno do niej. Dziewczyna zaczęła się szarpać, bić mnie w klatkę piersiową jednak po chwili poddając się przytuliła się mocno. Pogłaskałem ją po włosach, Becky zaczęła głośniej płakać. 
- Ja cie kocham… - dodała jak się uspokoiła – pomóż mi…-
 Zrobię wszystko skarbie – kiedy tylko usłyszałem że mnie kocha moje serce zaczęło skakać jak oszalałe! Wreszcie mi to powiedziała… jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi!- Co ja mam teraz zrobić? – zapytała patrząc mi w oczy.
 - Wymyśle coś, zamieszkasz ze mną… - pocałowałem ją w policzek. 
- Kochanie jedziemy już, pożegnaj się z Loganem – powiedziała jej mama stojąc z walizkami. 
- Ona nigdzie nie jedzie! Zamieszka ze mną – odpowiedziałem pewnie.
 - Mamo nie chce się wyprowadzać – otarła łzy brunetka. 
- Nie będziesz mieszkać z nim! Okradł cie! – jej mama wskazała na mnie. Zagotowało się we mnie ponieważ wszyscy myślą  że jestem złodziejem!
- Nigdy bym tego nie zrobił! Kocham Pani córkę i chce dla niej jak najlepiej! – objąłem Becky. 
- Nie zamieszkasz z nim – założyła rękę na rękę kobieta.
 - To Pani zabrała te pieniądze… abym się z nią pokłócił… - szepnąłem i zobaczyłem w oczach jej mamy strach, a jednak zgadłem ze to ona.
 - To prawda? – Becky otworzyła szczerzej oczy. 
- Nie chciałam aby ktoś zabrał moją córkę… po rozwodzie zostaliście mi tylko ty i Pitter… od kiedy spotykasz się z Loganem przestajemy się do siebie nawet odzywać – jęknęła jej mama. 
- Mamo – podeszła do niej Becky – przepraszam cie ale ja kocham Logana, nie chce się przeprowadzać. Spróbuje się poprawić – uśmiechnęła się leciutko i przytuliła do rodzicielki. 
- Becky – chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem do siebie 
– kocham cie – pocałowałem ją namiętnie. Czuje ze to jest ta jedyna która zmieni moje życie w raj.
                       *Z punktu widzenia Becky... 6 miesięcy później*
Wreszcie udało mi się wyjechać i zwiedzić Europę! Razem z Loganem, moim słodziutkim chłopakiem wyjechaliśmy tam… Włochy, Francja, Londyn… magicznie tam jest! Zamieszkałam razem z nim no i mam nadzieje że wyjdzie z tego coś więcej. Mamy zamiar się przeprowadzić do Nowego Yorku ale to po ślubie… już myślimy o ślubie xD Moje życie wreszcie się ułożyło i jestem prze szczęśliwa! Nigdy nie chciałabym innego życia

niedziela, 7 lutego 2016

Nowy blog

http://percyjacksonibogowieolimpijscyhistory.blogspot.com/ 
Wiem,wiem, to już mój czwarty blog i mam nadzieję że ostatni.Nowy rozdział pojawi się w najbliższych dniach.

czwartek, 4 lutego 2016

Tłusty czwartek

I jak pojedliście pączków, no ja muszę dbać o figurę i zjadłam 3, trochę faworków , rozdział moi kochani pojawi się w środę- czwartek, może nawet szybciej ale nie mogę wam teraz dokładnie powiedzieć.