Hej udało mi się wstawić dziś ten rozdział więc zapraszam do czytania. W następnych dniach pojawi się jednorazówka ale nie mam pojęcia kiedy.
***************************************
Wszystko mnie przerasta, poprostu nie mam siły i nie daje rady. Jeszcze często spotykam Camille na korytarzu. Wszystkiego mam dość. Dzisiaj Wielkanoc więc chłopcy mieli dzień wolny a ja musialam iść i do 13:00 tańczyć.Obawiam sie że jak mnie nie będzie to Logan może mnie zdradzić. W mojej głowie bardzo dużo myśli się zebrało. Starałam się o tej całej sytuacji zapomnieć. Tak kiepsko szło mi na próbach, że dziewczyny odesłały mnie do domu. Poszłam do szatni i przebrałam się w ciuchy. Szłam ulicami Los Angeles i zaszłam do kawiarenki. Poprosiłam o latee. Wypiłam kawę, zapłaciłam i poszłam prosto do hotelu. Przed hotelem byli chłopcy i nie miałam siły na rozmowe z nimi i odpowiadanie im na pytania. Postanowiłam wejść od strony basenu. No i mój pech pozwolił mi wpaść na Camille. Wywróciłyśmy się ale Camille nie krzyczała na mnie tylko wstała i podała mi ręke. Jej zachowanie mnie troche zdziwiło. Wstałam przeprosiłam ją i poszłam do pokoju. Stanęłam przed drzwiami pokoju i miałam wyciągać klucze do mieszkania, ale zauważylam że czterech chłopców idzie w moją stronę. Jeszcze ich mi brakowało.
-Hej Liliś!-krzyknął rozpromieniony Logan.
-Hej Loguś, co taki wesoły jesteś.-powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka.
-A ty co taka smutna?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie...
-Coś się stało?
-Nic.-skłamałam i weszłam do mieszkania. Nie chciałam mówić Loganowi że ta sprawa sprzed kilku dni mnie zastanawia.
-Idź się przebierz w dresy i luźne ciuchy...-powiedział Logan.
-Po co ?-spytałam.
-Zobaczysz.
-Nie lubię niespodzianek.
-Polubisz i sądze że nie będziesz żałować.
-Niech będzie.
Nie wiedziałam co kombinują chłopaki więc wyszłam z łazienki ubrana w to:
-Pojedziemy w jedno miejsce. Jeszcze weźmiemy po drodze dziewczyny i możemy jechać.-powiedział James
-A one wiedzą gdzie jedziemy?-spytałam nieco żałosnym głosem.
-Nie, to ma być niespodzianka.-odpowiedział Logan.
-Zaczynam tego żałować.-odpowiedziałam z nutką obojętności.
Chłopaki zabrali mnie i dziewczyny. Nie mam pojęcia co wymyślili i boję się. Może chcą nas wywieść? Pozbyć się? Mam marne przeczucia.Po jakiś 20 minutach dojechaliśmy na miejsce.
-Wiecie co dziś za dzień?-zapytał Kendall.
-Wielkanoc?-odpowiedziała Tina.
-No właśnie, a wiecie jaka jest tradycja w ten dzień?-spytał Carlos.
-Malowanie jajek?-odpowiedziała Natasha.
-Nie, polowanie na pisanki.-powiedział Logan
-Ja się wypisuje, nie biore w tym udziału.-zrobiłam błagalną minę i miałam iść ale Logan mnie zatrzymał.
-Jak wszyscy to wszyscy.-uśmiechnął się zadziornie Logan.
-To tak dobieramy się w dwójki i idziemy na polowanie.Każda drużyna ma kolor. Kendall i Logan zielony, Ja i James pomarańczowy, Natasha i Tina czerwony, oraz Jo i Lilka niebieski.-powiedzial Carlos.
-Każda drużyna ma zebrać jajka w swoim kolorze drużyny. Mamy 2 godziny na zbieranie.Na sam koniec będzie niespodzianka premium.Kto znajdzie czekoladowego zająca wygrywa. Każda drużyna dostaje mape, a zając może być schowany wszędzie.Wszystko rozumiecie ?-spytał Logan.
Wszyscy ruszyli na polowanie, nawet ja chociaż nie miałąm siły na takie bawienie się.Nawet nie zauważyłam kiedy minęły 2h, zająca nikt nie znalazł i co było najdziwniejsze każda drużyna miała tyle samo jajek. Chłopaki po wyczerpującym dniu zabrali nas na szejki. Zmęczeni ruszyliśmy do pokojów. Pobiegłam do łazienki i przebrałam się w strój kąpielowy i poszłam na basen. Doszli do mnie chłopcy. Tak właśnie minął ten feralny dzień. Mam nadzieję że kolejnego takiego dnia nie bedzie.