sobota, 28 lutego 2015

Przepraszam

Zapomniałam dodać posta że nowe rozdziały będą się pojawiały w poniedziałki
(co tydzień). Nie mam czasu na pisanie i dlatego... przepraszam

środa, 25 lutego 2015

Rozdział 8 :)

Nastał kolejny piękny dzień w palmwoods. Słońce świeciło, muzyka grała oraz
dzieciaki nieźle dokazywały w zabawie. Wszyscy byli szczęśliwi w te ciepłe
lato nad basenem. Tylko Logan siedział zmartwiony na leżaku i patrzył na
Camille, która opalała się z Jo w promieniach słońca.
- Słuchaj stary, daj na luz… Piękne popołudnie mamy. Nie przejmuj się nią.
Teraz daj odpocząć swoim myślom i weź poopalaj się.-rzekł do Logana James.
- Ale ja tak nie moge…
- Możesz, możesz. Po prostu odpręż się i oczyść swój umysł z myśli.
Logan zrobił to co kazał James, ale i tak do jego głowy powracały myśli
co z nim i Camille.
- I jak?- spytał James.
- Nic.. Myśle cały czas o niej. Tak się nie da. Musze coś zrobić, aby nie
użalać się nad sobą.
- Mam pomysł…- zaczął James – … sluchaj zaproś ją gdzieś, no po prostu umów się z nią i
 próbujcie od nowa.
- Taa.. to dobra myśl. Tyle, że już myślałem o tym. A jak nie będzie chciała, to co?-
spytał Logan.
- Będzie chciała- i tu puszczając oczko Loganowi, James dał znak że idzie
Camille.
- Cześć chłopaki!- zaczeła Camille.
- O czym gadacie? – spytała.
- Ymmm ten tego… Właśnie rozmawialiśmy o tamtym facecie.
Patrz!- wskazał James palcem.
- No właśnie. Ten facet to chyba musiałby zacząć nosić staniki..bleee.- dodał Logan.
- Ej chlopcy, ale wiecie że to Carlos?!- spytała Camille.
Wszyscy spojrzeli na Carlosa. Gdy ten zobaczył, że się na niego patrzą, pomachał im tylko
i wrócił do jedzenia corn-doga.
- Camille, sluchaj chce sie cos ciebie spytac..- zaczął Logan. -
…Poszłabyś ze mną jutro może do restauracji?
- Z przyjemnoscią.- odpowiedziała Camille cała uradowana.
- A to ok. Jesteśmy umówieni.
- Tak. To pa.
I odchodząc Camille wysłała buziaka Loganowi. Ten cały szczęsliwy, że mu się
udało, zostawił Jamesa i poszedł do pokoju aby juz sobie ciuchy przygotować
na jutro oraz załatwić fryzjera.

*******

Kolejny dzień nastał. Było już południe gdy Logan ujrzał Camille ubraną w śliczną żółtą sukienkę
i zielone balerinki. Podszedł do niej i elegancko pocałował jej dłoń. Wzięła go za rękę i ruszyli
 na lunch do restauracji.

*******                       

W restauracji było przemiło. Jedzenie dobre. Wystrój śliczny. Muzyka cicha,
spokojna i wolna, a co najważniejsze w restauracji była para, która świetnie
się ze sobą dogadywała i zbliżała swe ciała coraz bliżej do siebie.Przybliżyli się do siebie
jeszcze bardziej, a ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku.

Aż…..
- Logan! Jak mogłeś!!??
Na te słowa Logan  popatrzył się za siebie z przerażeniem w
oczach. Tak. To była Rose. Logana niespecjalnie to ucieszyło.
- No czekam na twoją odpowiedź!!- powiedziała Rose ze wściekłością w oczach.
- Logan kto to jest?!- spytała Camille.
- Jak to kto?! Ja! Jego wybranka serca. Najpierw się ze mną obściskiwał oraz
całował. I to mu się podobało i to jak. A nie wspomnę o twoich rękach co chodziły prawie po
całym moim ciele.
- NIE NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE! Takiego czegoś nie było!- wykrzyczał
to Logan.
- To ty mnie trzymałaś i nie chciałaś puścić. A się tak złapałaś mnie, że za nic
w świecie się tego powstrzymać nie dało. A potem jeszcze jak chamsko wciskałaś mi swój jęzor
do ryja i byłaś wielce zadowolona, że ja niby chcę się z tobą całować..!-
chciał jeszcze coś dodać Logan ale Camille mu przerwała.
- Dobra. Ja wychodze. To jest żałosne. Cześć Logan fajnie było ale… a nieważne.
I cześć dziewczyno, która zrujnowałaś wszystko…- wypowiedziała te słowa Camille
a potem wybiegła z płaczem. Logan spojrzał na Rose. A ta się szyderczo uśmiechała.
- No to co? Jak poszła to możemy się teraz zabawić- powiedziała to Rose
ze swoim uroczym spojrzeniem. Loganowi trudno bylo nie uledz temu spojrzeniu, ale
dał radę i zdąrzył wydukać wychodząc:
- Dzięki za zniszczenie drugi raz tej więzi, która łączyła mnie i Camille.
Przynajmniej nas coś łączyło… Teraz mogę sobie o tym pomarzyć…
I poszedł zostawiając Rose, która szybko znalazła sobie innego chłopaka
i już po chwili się z nim macała.

*******
Camille siedziała w holu i płakała. Nie mogła tego znieść, że wszystko szło
dobrze a nagle takie coś się przytrafiło. Podszedł do niej w końcu Logan,
który się chwile czaił koło krzaka. I powiedział:
- Przepraszam cię. Nie wiem czemu tak się stało. Ale naprawdę nie chciałem aby
tak było. I wiedz, że z tamtą dziewczyną nic mnie nie łączy.
- Naprawde?-spytała Camille ocierając łzy.
- Tak. Tylko ciebie tak bardzo lubie. Nikogo więcej. Mam nadzieję, że dasz
jeszcze jedną szansę i tym razem będziemy.. a raczej będę uważać.
- No ok.- i się uśmiechnęła do Logana. A ten w zamian ją przytulił a potem
puścił aby mogła pójść pogadać ze swoją najlepsza przyjaciółką Jo.
- To teraz będzie trudniej niż wcześniej…- powiedział do siebie Logan
z niezadowoloną miną.




PS: Przepraszam za drobne błędy w pisowni ale szybko to pisałam .....

wtorek, 24 lutego 2015

Rozdział 7

 -Aaaaa…, mam znowu oklapnięte włosy -wykrzykiwał  James, który stał koło lustra w łazience.
Krzyknął jeszcze raz, ale nikt nie odpowiadał, więc wszedł do sypialni i
 zbudził Logana śpiącego z różowym pluszakiem.
-Czy nie słyszałeś jak krzyczę -wydzierał się James.
-Nie, bo spałem ! -odparł Logan
-Patrz na moje włosy ! -powiedział James.
-Co ? są normalne, używasz nowego lakieru ? -zapytał chłopak z różowym pluszakiem.
-Tylko mnie nie drażnij ! -wykrzykiwał James.
Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek, więc chłopcy ruszyli by je otworzyć.
-Cześć, przyszłam wymienić ręczniki -odparła Tina, tutejsza nowa ręcznikowa.
-Czczcześć ! -wykrztusił z siebie James, który był tak zachwycony dziewczyną,
że aż zaczął się jąkać.
Gdy Tina wyszła z pokoju James i Logan rozmawiali o niej, a po chwili udali się na basen.
Logan w oddali zauważył Carlosa rozmawiającego z Tiną, co bardzo rozzłościło Jamesa.
Wściekły brunet podszedł trochę bliżej, aby podsłuchiwać rozmowę.
-Nie wytrzymam, on ją zaprosił na corn-doga !-krzyknął James,    
który zza krzaków wyskoczył na Carlosa, który wpadł do basenu.
-Carlos !, nic ci nie jest ? -wykrzykiwała Tina, która bardzo się o niego martwiła.
-Nie, mam tylko wodę w uszach -odparł cały mokry Carlos.
Poirytowany James zbliżał się ku wejściu do łazienki w palm woods,
gdzie nagle pojawiła się Mercedes. Ubrana była w niebieską koronkową sukienkę i żółte sandały.
Jamesowi opadła szczęka na jej widok, jeszcze bardziej niż na widok Tiny.
-Ładnie dziś wyglądasz, może nawet lepiej niż ja -odparł zachwycony James.
-Na pewno fryzurę mam lepszą, ale ty tez nieźle wyglądasz. -powiedziała miłym tonem Mercedes.
-Może się spotkamy ? -zapytał James, który dostrzegł Jo rezerwującą bilety do kina.
-Jasne, to do zobaczenia- powiedziała Mercedes.
-Jo ! -zamówisz dwa bilety więcej do kina ? -zapytał James.
-Dobra, ale musisz wiedzieć że Logan i Camille też idą. -powiedziała Jo.
-No dobra, tylko najlepsze miejsce dla mnie. -odparł James.
* * *

W tym samym czasie Carlos przygotowywał się do spotkania z Tiną,
które miało się odbyć w barze z corn-dogami. Niecierpliwił się bardzo tym spotkaniem,
ponieważ miał mało dziewczyn, a Tina była dla niego wyjątkowa.
Gdy przyszedł czas randki partnerka Carlosa stanęła w drzwiach i delikatnym ruchem go przytuliła.
 Tina ubrana była w czerwoną spódnicę i czarną bluzkę z bufiastymi rękawami,
natomiast Carlos miał na sobie czarne rybaczki i niebieski T-shirt.
Oboje ruszyli do knajpy, gdzie miała odbyć się randka. Po dotarciu na miejsce Tina zajęła stolik,
 a Carlos poszedł zamówić jedzenie. Po wykonanym zamówieniu oboje usiedli do stołu i rozmawiali.
-Nigdy nie spotkałam nikogo tak wyjątkowego jak ty ! -odparła Tina,
 która wpatrywała się w oczy Carlosa.
-Ja też czuję że coś nas łączy i chcę powiedzieć że Cię kocham ! -
odparł romantycznym tonem Carlos.
Nagle oboje zaczęli zbliżać się do siebie twarzami, aż do momentu czułego pocałunku.
-Ach… chciałabym aby ta chwila trwała wiecznie. -odparła Tina, która była bardzo podekscytowana.
-Ja też, ale widzę że niosą nasze corn-dogi ! Juchu, jeeee… -wykrzykiwał Carlos.
-To smacznego ty mój serdelku. -powiedziała Tina, która wiedziała że jej partner lubi serdelki.
-Nawzajem. -powiedział Carlos, którego usta były wypełnione jedzeniem.
Po skończonym posiłku oboje wyszli z knajpy, po czym Carlos odprowadził swoją towarzyszkę.
Tym czasem randka w kinie przebiegała zgodnie z planem, aż do czasu gdy
James kupił Mercedes cole light.
-Czy ty coś sugerujesz, że muszę schudnąć ! -odparła wściekła Mercedes.
-Nie, nie, nie, przecież dobrze wyglądasz -powiedział nieco skołowany James.
W trakcie ich kłótni reszta kina starała się skupić na filmie,
 no może po za Loganem, który wraz z Camille rzucał w staruszków popcornem,
który miał podejrzany kolor. Gdy zbliżał się koniec filmu Mercedes i James
zawiesili swoja kłótnię i wraz z resztą towarzyszy wyszli z kina. James pożegnał się z wszystkimi,
 oprócz Mercedes i czekał, aż wszyscy oprócz niej sobie pójdą.
Po wyczekiwanej chwili przez Jamesa, on i Mercedes zaczęli się przytulać,
co powoli zmieniło się w pocałunek.
-To dobranoc moja królewno -powiedział słodko James.
-Jak ja jestem królewną, to ty musisz być zaklętym księciem,
a więc dobranoc żabciu -odparła Mercedes, która wsiadła do auta i pojechała w stronę swojego domu.
Uradowany James w głębi duszy był wdzięczny Carlosowi za odbicie mu Tiny,
bo gdyby nie to, to nie szedł by koło ubikacji i nie spotkał by Mercedes, która tam stała.


PS: Przepraszam że wczoraj nie dodałam nowego rozdziału ale nie miałam czasu... obiecuję że dodam nowy rozdział w środę ....

sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 6

 Jo szła właśnie do pokoju chłopaków, żeby zapytać czy Kendall nie pójdzie z nią na zakupy
żeby pomóc w wyborze sukienki na zbliżający się bal.
Zapukała do drzwi i po chwili ujrzała w progu Logana, który na jej widok się uśmiechnął i mocno ją przytulił.
- Hej, co ty taki szczęśliwy ? – zapytała ze śmiechem Jo.
- Idę dziś z Camille do kina i już się doczekać nie mogę.
- Świetnie ! – ucieszyła się. – Mogę wejść ?
- Jasne. – Logan przesunął się żeby mogła przejść. – Kendall jest w łazience i pomaga Jamesowi ułożyć fryzurę.
- Znowu ma klapnięte włosy ? – zapytała ze śmiechem.
- No. – Logan zaśmiał się. – usiądź sobie na kanapie, Kendall zaraz przyjdzie.
Jo zrobiła parę kroków przed siebie i potknęła się o leżącą na podłodze Katy,
która szukała czegoś pod szafką.
Szczęśliwym trafem Carlos zdążył ją złapać tuż nad ziemią.
- Ohh … dzięki Carlos. I cześć. – Jo uśmiechnęła się do przyjaciela z wdzięcznością w oczach.
- Nie ma sprawy.
                                          *  *  *

Kendall właśnie wychodził z łazienki, gdy zobaczył Carlosa
i swoją dziewczynę w dość dziwnej pozie. Szybko cofnął się i schował w łazience.
- Co się stało ? – zapytał James poprawiając sobie fryzurę.
Kendall usiadł na podłodze i schował twarz w dłoniach.
- Widziałem jak Jo… – głos mu się załamał.                                  BAL I ...ZDRADA
James wyjrzał przez drzwi widząc jak Carlos pomaga Jo wstać.
- Całowali się ? ! – krzyknął.
Kendall nic nie odpowiedział.
- Nie martw się, ja już Ci pomogę.

                                          *  *  *

James i Kendall stali w holu i rozglądali się dookoła.
- Dobra, Ty idź do … Jennifer. Wiesz co robić. Ja sprowadzę tu Jo.
- No dobra… – Kendall podszedł do Jennifer, tej która miała blond włosy.
- Cześć. – powiedział wymuszając uśmiech.
- Cześć. Czego chcesz ?
- Mam do Ciebie sprawę. Nie wiem który błyszczyk lepszy,
chciałem dać któryś Jo. Drugi możesz sobie wziąć.
- Super ! Daj, zobaczę. Hmm.. ten jest pyszny, malinowo – waniliowy.
A ten arbuzowy… Jo się bardziej spodoba ten pierwszy.
- Dzięki, naprawdę. – uśmiechnął się.
Zobaczył jak Jo wychodzi właśnie z windy,
więc szybko przywarł swoimi ustami, do ust Jennifer.
- Kendall ? – zapytała Jo widząc jak jej chłopak ją zdradza. –
Jak możesz ? – głos jej się załamał.
Jennifer odepchnęła od siebie Kendalla i spoliczkowała go oddalając się szybko.
- Ja ? Raczej Ty ! – krzyknął wściekły Kendall.
- Że co proszę ?
- Widziałem jak całujesz się z Carlosem !
- Co ? Potknęłam się i Carlos mnie złapał, nie całowałam się z nim !
- Ale ja … widziałem …
- Co niby ?
- No że .. Carlos trzyma Cie … i … – Kendalla zatkało. Poczuł się okropnie.
Jak mógł być taki głupi.
- No właśnie. Jak mogłeś mi to zrobić ? Nie ufasz mi po tym co przeszliśmy ? –
 z oczu popłynęły jej łzy.
- Przepraszam … Wybacz mi, proszę ! – Kendall zrobił krok w jej stronę, lecz ta się cofnęła.
- Nie … już miałeś swoją drugą szansę i też ją zmarnowałeś.
Jakbym Ci dała kolejną to ją też zmarnujesz.
- Nie prawda.
- Z nami koniec.
Twarz Jo była zalana łzami, a ona cała drżała.
Kendall wyglądał jakby się dowiedział że już nigdy nie będzie gwiazdki.
- Jo ! – to była Camille, która wybiegła z windy. – Słyszałam. James zadzwonił.
Chodź stąd, nie tutaj. – objęła ją ramieniem i zaprowadziła do windy
rzucając Kendallowi spojrzenie w stylu „Radze Ci się do niej więcej nie zbliżać bo Ci przywalę.”                                        
*  *  *
- Mogłeś z nią porozmawiać a nie od razu całować inną. –
powiedział kilka minut póżniej Logan w ich pokoju.
- Wiem. Jestem beznadziejny. – rzekł Kendall załamującym się głosem. – Ja bez niej nie wytrzymam.
- No cóż… Nie sądzę żebyś mógł coś z tym zrobić.
- I to przed balem ! Mogłeś wybrać inny moment. Teraz pójdziesz sam. – powiedział Carlos.
Kendall poszedł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko. Nie mógł zasnąć i myślał cały czas o Jo.
Chłopcy próbowali go pocieszyć lecz im to nie wychodziło.
Jo też nie mogła zasnąć. Płakała dopóki nie zabrakło jej łez.
Camille w końcu nie poszła do kina z Loganem, bo pocieszała swoją najlepszą przyjaciółkę.
 Tego dnia Jo i Kendall nie będą wspominać dobrze.

PS: Przepraszam za to że wczoraj nie wstawiłam rozdziału .... Przepraszam za drobne błędy....

środa, 18 lutego 2015

Rozdział 5

-Kelly ! Co ten kundel robi na moim fotelu ?!-wydarł się Gustawo.
-Wygląda na to że siedzi. -odparła spokojnym głosem Kelly.
-Ten pies musi stąd zniknąć !-powiedział złowieszczym głosem Gustawo.
Nagle w wejściu do biura ukazał się Griffin, który szukał swojego ulubionego pupilka.
-Mógłbyś się nie drzeć na mojego kochanego Ptysia ?!-odparł Griffin, który był lekko zdenerwowany.
-Dobra to ja spadam !-krzyknął głośno Gustawo i zaczął uciekać z psem przed Griffinem.
Gustawo uciekając po chodniku nie zauważył otwartego kanału i wraz z Ptysiem wpadł do środka.
Zdenerwowany Griffin nie przestawał poszukiwania swojego psa,
ponieważ był dla niego bardziej ważny niż jego własna córka Mercedes.
Nagle Gustawo ujrzał swojego szefa zbliżającego się ku ściekom, który szedł coraz szybciej.
Po paru sekundach Gustawo wraz z psem zaczęli szukać wyjścia w kanałach,
w których niesamowicie śmierdziało.
-Kurczaki, zgubiliśmy go !-rzekł Griffin do swoich towarzyszy,
którzy dalej próbowali odszukać ukochanego psa swojego szefa.
Po paru minutach Gustawo wyszedł z kanału i znalazł się na autostradzie,
gdzie po chwili ujrzał nadjeżdżającego Jamesa, który wracał od fryzjera.
-Zbawienie !!! James !!! Stój !!!-wydzierał się w niebo głosy Gustawo.
-O strzałka, wiesz co spieszę się trochę ! A i radzę zmianę stylisty.-odparł James,
który bardzo się spieszył.
Po paru minutach brudny i wymęczony Gustawo ruszył wzdłuż autostrady,
gdzie znajdowało się auto Griffina.
Szef Gustawa wysiadł z auta i ruszył za swoim pupilkiem Ptysiem,
który był cały brudny ze ścieków.
Griffin cały uradowany odzyskaniem pieska zaciągnął Gustawa do auta i ruszył do rocque kords,
gdzie czekała wściekła Kelly.
Po dotarciu na miejsce Griffin skazał Gustawa na prace społeczne i obciął mu pensję.
Wściekły Gustawo podszedł do biurka, a gdy się oparł biurko pękło i Gustawo upadł na podłogę.



PS: Przepraszam że taki krótki ale szkoła się zaczęła i nie mam za bardzo czasu na to aby wstawiać nowy rozdział i zresztą nie mam nawet na pisanie......
Za błędy przepraszam ........
Nowy rozdział dodam w piątek lub w sobotę

poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 4

W Palm Woods nastał kolejny słoneczny dzień.
Gustavo i Kelly wyjechali na tydzień do San Diego,
gdzie mieszkała jego matka. Logan miał mieć
nazajutrz swoje urodziny, więc Kendall, James, Carlos,
Jo i Camille przygotowywali dla niego urodzinową
niespodziankę. James zabrał Logana do Roque Records,
żeby inni mogli w spokoju przygotować imprezę. Jo i
Camille zajęły się jedzeniem, Carlos rozrywką ,a
Kendall dekoracjami.Pani Knight i Katie pojechały po
prezent dla Logana.
- Camille, co Ty wyprawiasz ? – pisnęła Jo widząc jak
jej przyjaciółka sypie do ciasta sól, a nie cukier.
- Hmm . ? – spojrzała na swoją rękę i krzyknęła . – Ojejku, nie wiem co się ze mną dzieje.
 Jo umyła ręce i przytuliła Camille.
- Chyba po prostu się przejmujesz tymi urodzinami.
Powiedz, co jest ?
Camille spuściła wzrok i westchnęła.
- Chodzi o to że nie mam pomysłu na prezent dla Logana.
- Coś wymyślimy, nie martw się. – Jo uśmiechnęła się do niej. – A teraz wracamy do roboty
- Carlos, co to jest ? – zapytał Kendall.
- To taka mała niespodzianka dla Logana.
Jak wejdzie do środka to wyleje sie na niego
czekolada, fajne nie ?Carlos wydawał się dumny ze
swojego „świetnego” pomysłu.
- Hmm… to nie byłby aż taki zły pomysł,
tyle że jak mama i Katie wejdą do środka to na nie
też się wyleje czekolada.
- U… racja … no to wymyśle coś innego. – powiedziawszy to szybko pobiegł do swojego pokoju.
Nagle zadzwoniła komórka Kendalla, to był James.
- I jak tam ? – zapytał.
- Wszystko jest ok, zamknąłem nas w środku i klucze schowałem.
Logan teraz siedzi w łazience i panikuje.
- Świetnie. Jutro wszystko będzie gotowe. Spróbuj go jakoś uspokoić żeby nam się nie popłakał.
- Ok. Zadzwonię jutro rano, cześć. – James się rozłączył.
Kendall odłożył telefon i poszedł do kuchni.
- Jak Wam idzie ? – zapytał dziewczyn i pocałował Jo w policzek.
- Dobrze, już prawie wszystko zrobiłyśmy. – odpowiedziała z uśmiechem.
- Wspaniale. Teraz trzeba tylko dopilnować Carlosa żeby nie zrobił niczego.. –
Przerwał mu krzyk, dobiegający z salonu.
- …głupiego. – dokończył Kendall .
Po chwili przyszedł do nich Carlos cały w czekoladzie.
- Zapomniałem o tym. – wyszczerzył do nich zęby.
- Idź się umyj. – powiedział Kendall wzdychając.
- Ciiii  ! Idą ! – pisnęła Camille, chowając się za kanapą.
Jo szybko ukryła się za szafką, Kendall za zasłoną, a Carlos wpełzł pod stół.
Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich James.
Ciasto Carlosa poszybowało w stronę jego twarzy i po chwili James cały był brudny.
- CO TO MA BYĆ ? – wrzasnął wściekły James i pobiegł do łazienki.
- Yyy… Wszystkiego najlepszego ! – krzyknęli wszyscy podchodząc do Logana i składając mu życzenia.
Gdy przyszła pora na Camille, wzięła ona małą torebkę i wręczyła ją Loganowi.
Gdy ją rozpakował na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. 
Ujrzał zdjęcie na którym był z Camille na pierwszej randce.
- Dziękuję. – przytulił Camille, która uśmiechała się od ucha do ucha.
- No to zaczynamy IMPREZE ! – wrzasnął Carlos i podkręcił muzykę.
Wszyscy bawili się świetnie, nawet James. 
Logan oznajmił że to najlepsze urodziny jakie kiedykolwiek miał.
Na koniec Gustavo zadzwonił i złożył mu życzenia, co wszystkich ogromnie zaskoczyło. 
Ten dzień Logan na pewno zapamięta na długo.





PS: Kolejny rozdział dodam w środę lub w czwartek...... Mogą wystąpić drobne błedy w pisowni...

niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 3

Nastał nowy i słoneczny dzień, więc James postanowił opalać się nad basenem w palm woods.
-Ej kto zgasił słońce ? - zapytał wściekły James.
Ale nikogo nie było w pobliżu basenu, żadnej żywej duszy.
Niespokojny James podniósł głowę do góry i ujrzał czarną chmurę,
która unosiła się nad jego leżakiem. Nagle rozpętała się burza,
a fryzura Jamesa była tak roztrzepana, że wyglądała jak mop do podłogi.
Po pięciu minutach użalania się nad włosami James zebrał swoje rzeczy i
ruszył do pokoju, gdzie znajdował się Carlos, który
jadł paluszki rybne i grał w gry video.
-Co ty masz na głowie ?- zapytał roześmiany jak
zawsze Carlos.
- Odczep się od moich włosów- odparł poirytowany James.
Nagle za oknem ukazała się dziwna postać, która była
cała mokra i  krążyła wokół basenu. Okazało się że
był to Logan, który rozwiązywał zadanie z fizyki,
James dostrzegł również Kendalla całującego się w
holu z Jo, która wyglądała olśniewająco.
-Dlaczego są tu wszyscy oprócz fryzjera ?! - zapytał
wkurzony a zarazem dowcipny James.Nagle do pokoju
zapukała niesamowicie piękna dziewczyna, o czarnych
włosach i ciemnej karnacji. Ubrana była w białą
spódnicę, która powiewała do rytmu spadających
kropel deszczu. Jamesowi i Carlosowi opadły szczęki
na widok dziewczyny z ręcznikami stojącej w wejściu.
- Ale laska !!!!!! - odparli obaj chłopcy jednym tonem.
-Czy możemy znać twoje imię- zapytał Carlos.
-Jestem Tina i jestem nową ręcznikową w palm woods.
-A my jesteśmy zespołem Big Time Rush.
Może słyszałaś nas w radiu ?- odparł chwalącym się tonem James.
-To do zobaczenia- odparła Tina.
-To narazie- odparli obaj chłopcy.
Jo otworzyła usta zszokowana. Poczuła że łzy cisną jej się do oczu,
ale nie pozwoliła im wypłynąć na powierzchnię.
 - Kendall ? – zapytała Camille.
 - Tak ?
 - Ten Twój „biber bez makijażu” to jest właśnie Jo.
 Kendall spojrzał na ‚nową’ Jo i uśmiechnął się przepraszająco.
 - Przepraszam, nie poznałem Cie przez te nową fryzure … chyba podciełaś końcówki, nie ?
 - Blisko. – wyszczerzyła zęby.
- Nie żeby cos ale myłaś rano zęby , kotku?
 - Nie, nie myłam ich od dnia kiedy wyjechałeś bo
tak bardzo tęskniłam. – westchnęła Jo.
– Dobra, to może pójdziemy gdzieś dzisiaj ?
Do kina może ?
- Nie moge, wiesz ? Gustavo chce nagrać nową piosenkę.
- Ale przecież nic nie mówił o nowej pio… – Camille szybko
uderzyła łokciem Logana w brzuch.
- To ja ide sie przywitać z mamą i Katy, widzimy się
potem, pa ! – uśmiechnął się i szybko wziął walizki i
wbiegł do windy z Loganem, Carlosem i Jamesem.
- Nie wierzę!!! Widzisz jak się zachował?– Jo powiedziała
łamiącym głosem siadając na kanapie.
- Nie martw się. Jeśli rzeczywiście patrzy na wygląd
to znaczy że jest świnią i nie ma sensu marnować na
niego czasu. – Camille uśmiechnęła się pocieszająco do Jo.
- Dzięki że mnie wspierasz, ale teraz chciałabym pobyć sama.
 – powiedziawszy to wstała i udała się w stronę swojego pokoju.
 Gdy wysiadała z windy wpadła na kogoś i prawie upadła ale ten ktoś złapał ją tuż nad ziemią.
 Okazało się że tym kimś jest nie kto inny jak …
 - Kendall. Co Ty tutaj robisz?
masz pokój na innym korytarzu.
 - Wiem, szedłem do Ciebie żeby Cie przeprosić za moje
zachowanie przed chwilą … co sie stało ?
Jo teraz zauważyła że z jej oczy zaczęły płynąć łzy.
- To nic takiego. – powiedziała, wstała i zrobiła parę
kroków w strone swojego pokoju.
- Jo, czekaj ! – Kendall złapał ją za rękę tym samym
nie pozwalając iść dalej.
 – Przepraszam że zachowałem sie jak skończony
idiota. Zaskoczyłaś mnie po prostu.
-Ehh…. pójdziemy gdzieś razem wieczorem ? – uśmiechnął się nieśmiało.
- Ohh… jasne.
 Kendall otarł jej łzy, a potem spojrzał na swój palec.
- Czym Ty sie wymalowałaś ?
- Ta… wiesz to śmieszna historia … – wyszczerzyła zęby.
Kendall spojrzał na nią poważnym wzrokiem.
 - Ohh… po prostu bałam się że jesteś ze mną tylko
ze względu na wygląd więc Camille mnie wybrzydziła
żeby sprawdzić czy nadal będziesz chciał być ze mną.
 - Jo ! Jak mogłaś tak pomyśleć ? Byłbym z Tobą
nawet gdybyś była brzydka… a zresztą nawet bym
nie zauważył bo wewnątrz jesteś najpiękniejszą osobą
jaką kiedykolwiek spotkałem.
 - ooooooooooo … – rozległ się cichy dźwięk dobiegający
zza szafki na korytarzu. Jo i Kendall ujrzeli schowanych
tam Katie i pana Bittersa.
– No co ? W telewizji nic lepszego nie było.
 - Wynocha ! – krzyknął Kendall, a gdy oni już wyszli spojżał na Jo.
– Ale z tymi zębami żartowałaś, tak ? – wyszczerzył zęby.
 - No jasne, wcześniej zjadłam mnóstwo czosnku.
Spokojnie, wzięłam już miętówkę.
 - Hmm… no więc …
 Ujął w dłonie twarz Jo i zaczął ją całować.
 Wieczorem Logan wyjaśnił Camille całą sprawę.
Okazało się że nie umówił się z Mindy
bo nie miał akurat czasu w ten wieczór,
a z  Amy umówił się tylko dlatego że
James miał urodziny nazajutrz,
a on nie kupił mu prezentu.
więc na randkę poszli do firmy
z kosmetykami Barakuda
i każdy na koniec dostawał dezodorant i samoopalacz.



PS: Przepraszam że wczoraj nie wstawiłam nowego rozdziału .....
Nowy pojawi się jutro albo pojutrze ....
Mogą być drobne błędy w pisowni...


środa, 11 lutego 2015

Dla fanów BTR

Logan:



Kendall:



James:



 Carlos :



Katie :






Zawieszenie bloga ... tak czy nie ?

Wiecie troche sie zastanawiam nad zawieszeniem bloga . Rozumiem ze szybko nie bedzie go ogladało 100 ludzi . Tylko nie wiem czy wam się podobają moje rozdziały... Nie piszecie komentarzy itp. A wogóle nie wiem czy się nie pospieszyłam z tym konkursem choć później będą inne. Wiem że troche przynudzam......... Dodam zaraz nowego posta.Jeżeli nie chcecie abym zawiesiła to niech chociaz jedna osoba napisze komentarz... proszę was ... :( :(

Rozdział 2

– AAAAA !  – rozległ się krzyk po całym Palm Woods
 - Co się stało ? – zapytała Jo widząc jak do pokoju
wbiega wściekła Camille.
-Rozmawiałam z Katie i wiesz co mi powiedziała?
Mówiła że do Logana podeszła Mindy,ta która jest z
nami w klasie.Brzydka ale ma dobry charakter.
No i zapytała się Logana czy pójdzie z nią na randkę,
a on powiedział że nie.Potem podeszła do niego Amy,
no wiesz ta pusta lalka z tapetą na twarzy i minusowym IQ.
Zapytała się go czy pójdą na randkę do firmy kosmetyków
no i się zgodził!!!-powiedziała Camille.
- Ato świnia !!!!- krzyknęła Jo.- umówił się z nią
dlatego że jest ładna,jak każdy inny chłopak myśli o wyglądzie.
- No właśnie. – to powiedziawszy Camille usiadła koło Jo na łóżku.
 Nagle Jo pobladła na twarzy i spojrzała na Camille ze strachem w oczach.
 - Co sie stało ? … ” jak każdy chłopak ” …. pomyślałaś o …
 - A co jeśli Kendall’a obchodzi tylko mój wygląd ?
Pamiętasz początki naszej znajomości ?
Nie znał mnie i od razy chciał ze mną chodzić !
- Racja … ale wiesz … możemy sprawdzić czy Kendall patrzy tylko
na Twój wygląd czy na charakter. – powiedziała Camille z uśmieszkiem.
 - Co zamierzasz zrobić ? – zapytała Jo z podejrzliwym spojrzeniem.
 - Zaraz sie przekonasz. Gdzie masz kosmetyki ? Zapowiada sie ciekawy dzień.
 Oooo i jakby co to chłopacy dzisiaj wrócili z trasy koncertowej,
więc będą mieli niespodziankę jak zobaczą nową Jo.
 Chwilę później Camille skakała wokół Jo i
 co chwila brała inny kosmetyk.
Gdy makijaż był gotowy Jo już wyglądała okropnie.
Fryzure zrobiła jej jak afro, a ciuchy pożyczyła od
Buddy Boba.
- Nareszcie w Palm Woods ! – krzyknął Carlos wbiegając do holu i krzycząc na cały głos.
 Logan tak się ucieszył że aż uściskał pana Bittersa.
James zaczął się turlać po podlodze jak małe dziecko.
Kendall położył walizki na ziemi i usmiechnął się.
Tak się stęsknił za PalmWoods, mamą , Katie i Jo.
Chciał się jak najszybciej z nimi przywitać
 - LOGAN ! – w holu rozległ się przeraźliwy pisk. Camille skoczyła na Logana zwalając go z nóg.
 - Camille ! – krzyknęli naraz chłopcy.
 - Wiesz może gdzie jest Jo ? – zapytał Kendall ściskając przyjaciółkę.
 - Właśnie przyszła – powiedziała z uśmieszkiem.
 Kendall odwrócił się i zaczął szukać wzrokiem swojej dziewczyny.
 - Gdzie ? Koło tej brzydkiej baby co wygląda jak Budda Bob czy koło pana Bittersa ?
 - Ekhem . ! – Jo spiorunowała Kendalla wzrokiem.
 - Nie teraz dziewczyno „wyglądasz jak biber bez makijażu”. 
 Ciąg dalszy nastąpi....



PS: Przepraszam że taki krótki ale nie mam ostatnio czasu i za błędy w pisowni =^.^=
Kolejny dodam w sobotę lub w poniedziałek

poniedziałek, 9 lutego 2015

Komentujcie

Proszę Was jak byście mogli komentować czy się podobało itp. będę wdzięczna i mam pomysł na konkurs.


Rozdział 1

Nasze Opowieści zaczynają się od… TRASY KONCERTOWEJ!!!
W końcu chłopcy doczekali się i wyruszyli podbijać
całą Amerykę. Koncertowali w przeróżnych miastach,
ale w jednym szczególnie coś ich zatrzymało…
Rano. Chłopcy wstali z łóżek ze swych pokoji i poszli
na śniadanie przygotowane dla nich w hotelu.
Zasiedli do stołu po czym zaczęli jeść.
- I jak po nocy? Wyspaliście się- spytał chrypniętym głosem Kendall.
- Nie!- odpowiedzieli wszyscy niemal jednym głosem.
Do końca śniadania trwała już cisza. Po posiłku już
wszyscy się zbierali do swych pokoji ale Gustavo ich zatrzymał.
 Pieski Słuchać !!!!! Musimy zostać parę dni w Bostonie,
ponieważ autobus się zepsuł i muszą go naprawić.
W związku z tym musimy pare koncertów przesunąć
bądź odwołać. Więc wy idźcie zwiedzić miasto a ja idę
dostawać szału… I się oddalił do swego pokoju
wstukując numer do swego telefonu.
- Taaaak!!! Mamy wolne!- krzyknął Carlos.
Na to Logan odpowiedział:
- Ja w tym czasie pójdę zwiedzać muzea oraz
poznać historię tego miasta.Kto idzie ze mną? - spytał Logan.
I wtedy nastała cisza. Przerwał ją James mówiąc:
- Ja natomiast ten czas przeznacze na zwiedzanie pobliskich sklepów, restauracji,
plaży oraz klubów nocnych.
- Kto idzie ze mną?- spytał James.
-My!- krzyknęli Carlos z Kendallem.
Logan na to odparł:
- Dobra. Jak chcecie. Ja już idę do pokoju się przebrać i wyruszam na
wycieczkę. Cześć!
I odszedł.
- No to co? My też idziemy?
I ruszyli w strone pokoji aby sie przebrać i wyjść na miasto.
I wtedy nastała cisza. Przerwał ją James mówiąc:
- Ja natomiast ten czas przeznacze na zwiedzanie pobliskich sklepów, restauracji,
plaży oraz klubów nocnych.
- Kto idzie ze mną?- spytał James.
-My!- krzyknęli Carlos z Kendallem.
Logan na to odparł:
- Dobra. Jak chcecie. Ja już idę do pokoju się
przebrać i wyruszam na wycieczkę. Cześć!
I odszedł.
- No to co? My też idziemy?
I ruszyli w strone pokoji aby sie przebrać i
wyjść na miasto.
                            *****

Szli po mieście z godzinę. Aż zatrzymali się w jednym barze aby sobie kupic
kręcone lody. Gdy już je dostali siedli na taras aby je zjeść i odpoczać po
męczącym chodzeniu.Tymczasem Logan chodził od
Muzea do Muzea i zwiedzał zabytki. Nagle coś
rzuciło mu się na plecy i krzyczało:
- Kocham Cie Logan!
Logan próbował zrzucić z siebie dziewczyne,
ale ta mocno się trzymała. Logan nie dawał za
wygraną. Szarpał się z nią aby w końcu zeszła z
niego, lecz ona dalej nie ustępowała.
- Zejdę z ciebie, jeżeli spędzisz ze mną resztę tego
dnia. Ok?- powiedziała dziewczyna szepcząc mu do ucha.
- OK! OK! Ale zejdź ze mnie!- odparł Logan.
Dziewczyna w końcu zeszła na ziemie. Logan miał już
ochrzanić dziewczyne „co ona sobie wyobraża ”
ale kiedy się obrócił zauważył blond-piękność
w sukience o kolorze błekitnym co podkreślało jej kolor oczu.
- Jestem Rose.
- A ja Logan.
- Tak, wiem!- mówiąc to jej oczy błyszczały się jak
jej cekinowa sukienka w promieniach słońca.
Trwała chwila ciszy , Logan był tak oniemiały z wrażenia
że nie potrafił nic powiedzieć.  Patrzył się w jej oczy,
co ją onieśmieliło i uciekła wzrokiem od jego oczu.
Kiedy Logan się ocknął zaczął rozmowe:
- Hmm to gdzie chciałabyś pójść ?
- Nie wiem. Byle z tobą gdzieś!- niemal że wykrzyczała te słowa.
- To może…- i tu przerwała mu Rose.
- Chodźmy do Galerii Handlowej. Kupisz mi parę ubrań.
Ale takich markowych nie byle badziewu,
ponieważ ty gwiazda jesteś to zarabiasz sporo forsy.
Kupisz mi co będę tylko chciała, bo potem musze
się pochwalić moim przyjaciółkom jakie prezenty
dostalam od przyszłego męża. Nie wspominając o
butach najlepiej na obcasie, albo nie trampki a
moze jednak obcasy? Wiem! Kupisz mi i te i te!
- wypowiedziała to dziewczyna prawie jednym tchem.
Logan znowu zaniemówił, ale tym razem nie z wrażenia
lecz raczej z zakłopotania.Nie wiedział co powiedzieć,
a dziewczyna dalej mówiła swoją litanie co chce dostać
od Logana-Milionera. W końcu Logan jej przerwał mówiąc:
-Słuchaj musze cię przerosić jest już 14! Musze wracać
do hotelu- mówił to spoglądając na zegarek.
- Ale…- i tu już fanka nie zdążyła skończyc zdania,
ponieważ Logan jak najszybciej poszedł sobie.
- O nie! Tak nie będzie! Obiecywał mi coś teraz
musi to spełnić!- mówiąc Rose sama do siebie poszła
za Loganem.Choć Logan pewny że zgubił fanke poszedł
dalej zwiedzać miasto.W tym samym momencie reszta
chłopaków zjadła lody i mieli dalej iść na miasto.
Wtem zobaczyli Logana już mieli się przywitać lecz
zobaczyli Rose która rzuciła się w ramiona Logana i
zaczęła go całować. Logan nic nie mógł zrobić, bo Rose
ściskała go mocno i nic powiedzieć ponieważ język Rose
nie chciał wyjść z ust Logana.Więc Loganowi nie zostało
nic i musiał czekać aż to się skończy.
-Jak on może zdradzać Camille!!!!- powiedzieli Kendall i Carlos.
- Uuu.. niezła laska!- odparł James widząc dziewczynę.
Kendall i Carlos zawiesili wzrok na Jamesie ten dalej
potakując głową nagle zobaczył że chłopaki się na niego
patrzą. I w końcu powiedział:
-Jak on tak może?? Trzeba powiedzieć o tym Camille-
mówiąc to wstukał numer telefonu Camille i zaczął z
nią rozmawiać. Chłopaki zanim zareagowali było zapóźno
Camille dowiedziała się o całej sutuacji.Było tylko
słychać jej płacz przez telefon.
- Nie przejmuj się , znajdziesz nowego chłopaka.
Przepraszam Cię ale musze kończyć bo chłopaki pokazują
mi jakieś gesty. To pa!! - powiedział James i się
rozłączył.
Kendall ze wściekłością zawołał:
-Coś ty zrobił, najpierw trzeba było uzgodnić to z Loganem.
A nie działać na własną rękę.
- No jeżeli to nie wygląda tak jak wygląda?!!! -
powiedział Carlos. Spojrzeli oni na Rose a ona dalej nie wypuszczała Logana.
Całowała go jeszcze bardziej co zaczęło niepokoić chłopaków.
- Uuuu.. to jednak wygląda tak jak wygląda- odparł Carlos.
- Niedobrze..- powiedział Kendall.
Kiedy w końcu Rose przestała całować Logana, a zaczeła mocno się w niego wtulać.
Wtedy Logan zauważył chłopaków i krzyknął:
- Pomocy!
Chłopaki nie wiedzieli co jest grane, ale podeszli jak najszybciej to Logana i
chwycili jego „dziewczyne”. Logan zmywając rękawem jej szminkę zdołał tylko
powiedzieć:
- Zabierzcie ją! Cały dzień za mną łazi. Najpierw
było wskoczenie na plecy.Nie chciała zejść.
Zaszantażowała, że jak zejdzie ze mnie to mam
spędzić z nią dzień. Powiedzałem: „ok”, bo co
innego miałem powiedzieć. A ta zaczęła mówić, że
pójdziemy do galerii handlowej i pokolei wyliczała
rzeczy jakie mam jej kupic,ponieważ ja gwiazda
to bogaty jestem. Potem ją spłąwiłem, ale jak
widać bez skutku. Przyszła i zaczęła mnie całować
i ściskać że nie mogłem się wydostać z jej ramion.
Zabierzcie ją! - Logan zaczął krzyczeć.
Wtem dziewczyna sama wyrwała się z rąk chłopaków
i uciekła przed siebie.
- Ty! ale numer mogłeś wziąść.. Choćby dla mnie…-
powiedział James.
Logan już ze wściekłościa chciał się rzucić na Jamesa, ale powstrzymał go Kendall.
- Dobra. Najważniejsze, że nie zdradziłeś swojej dziewczyny-Camille, bo już
się baliśmy, że ją porzuciłeś. A nam byłoby niezręcznie przed Camille, że
przyjaźnimy się z „draniem co ją chamsko rzucil”.- powiedział Kendall.
- Hehehe.. ale ja wiedziałem od razu,że Logan nie jest taki. Przecież gdzie taki
dobry chłopak i zdradzać. to nie podobne do ciebie..- gadał James dziwnie się
uśmiechając.
- Jamessss co przeskrobałeś ?- spytał Logan nie ufając mu.
- Zadzwoniłem do ...Camille i jej wszystko opowiedziałem.
James szybko łapiąc się za głowe czekając na ciosy.
Logan znów już chciał rzucić się na Jamesa, lecz
znów Kendall go zatrzymał.
- Słuchajcie !!!! Chodźcie do pokoi , tam ochłoniecie i
pogadamy na spokojnie. Ok??- powiedział Kendall.
-Ok!!-odrzekli chłopcy.
                           ******

James wszedł do pokoju Logana . Chłopak widząc Jamesa
nadal wpatrywał się w  ścianę i myślał co robić dalej.
- Słuchaj ! Ja nie chciałem jej powiedzieć , choć to
zrobiłem. Przykro mi... - powiedział James do Logana.
Logan dalej milczał.
- No odezwij się do mnie co? Jestem twoim kumplem.
Od przedszkola się znamy i nie chce aby przez moją
głupote coś zmieniło między naszymi relacjami-
drążył dalej temat James.
Logan jednak dalej milczał.
- To co? Wybaczysz mi? Zrozumiem jeśli nie.- powiedział James.
- Wybaczam Ci.- powiedział Logan wstając i uściskał przyjaciela.
Wtem wszedł Kendall. Zobaczył ich się obciskujących zdołał tylko powiedziec
do siebie:
- Aha.. ok?? To ja może im ie będę przeszkadzał.
I wyszedł z dziwną miną.
James puścił Logana i powiedział:
- Słuchaj! Mam pomysł. Mamy parę dni wolnego. Jedźmy do Palmwoods i wyjaśnimy
wszystko Camille. I wszystko będzie jak w najepszym porządku. Ok?
- Ok.- z usmiechem odrzekł Logan.
- Carlos!! Kendall!!- wołał ich do pokoju James.
- Co??- spytali.
- Mamy taki pomysł, aby dni wolne wykorzystać i pojechać do Palmwoods, aby
wyjaśnić Camille nieporozumienie. To co? Kto ze mną?- spytał się James.
- My!- odparli wszyscy chórem.
- No to jedziemy!- powiedział Carlos.
- Czekajcie. Jeszcze jeden kłopot co z Kelly i Gustavo? Oni na bank nam nie
pozwolą jechać- zmartwił się Logan.
- A ja mam pomysł. Ktoś by mógł tu zostać i improwizować że niby jestesmy.-
powiedział z uśmieszkiem Kendall.
I nagle wszyscy skierowali wzrok na Carlosa. Carlos to
widząc popatrzył się za  siebie lecz jednak nikogo
tam nie było. Po czym spojrzał jeszcze raz na nich.
- O nie! Czemu zawsze ja?! Nie tym razem! Ja tu nie zostaje!- wykrzyczał Carlos.
- Zostajesz, poniewaz Logan musi jechać bo głównie jedziemy z tego powodu.
James musi jechać bo to w końcu on gadał przez telefon, a ja jadę bo się
stęskniłem za Jo. I dlatego właśnie ty! Zostajesz- odpowiedział Carlosowi
Kendall.
- No dobra niech wam będzie..ZNOWU!
                 *****

Nazajutrz Logan , Kendall i James stali na peronie ,
gdzie miał być pociąg do Los Angeles.
- Dobra. Teraz mnie sluchaj. Jak wzytsko będzie dobrze
to wrócimy w nocy albo rano.D o tego czasu musisz
zająć czymś Gustava i Kelly. Dasz radę?
 spytał Logan.
- Tak! Dam radę.
- Jakby co jesteśmy cały czas pod telefonem.
Dzwoń jeżeli coś się będzie działo. Ok?
- Ok.- odparł Carlos.
- Logan chodź! Już nasz pociąg jest. Do zobaczenia Carlos.- powiedział Kendall.
- Do zobaczenia- powiedzieli Logan i James.
Wsiedli do pociągu i odjechali.
*****

Carlos wrócił do pokoju gdzie wymyslał plan co dalej robić. Więc najpierw wział
klucze z pokoji chłopaków i pozamykał ich pokoje. Po czym wrócił z powrotem
do swego pokoju. Nagle do jego pokoju wszedła Kelly.
- Czemu chłopaki się nie odzywają z pokojach?
- Śpia jeszcze. Wczoraj późno wróciliśmy... -  i tu nie
zdążył dokończyć Carlos, bo mu Kelly przerwała:
- To budź ich , autobus naprawiony i zaraz wyruszamy dalej.
Wyśpią się w autobusie. Zaraz wracam i mają być obudzeni.
No i wyszła , a Carlosa oblał zimny pot.
- Musze zadzwonić do Logana- powiedział do siebie.
Wstukał numer i dzwonił.
- Hallo.- odebrał Logan.
- Słuchaj! Kelly właśnie przyszła i powiedziała że mamy się wszyscy zbierać
bo autobus naprawiony i zaraz wyruszamy w dalszą trasę. I co teraz?- spytał
przerażony Carlos.
- Hmmm.. Niedobrze. To zrób tak. Powiedz, że James ma w jednym sklepie na
zamówienie zrobioną bluzke, więc musicie ją dzisiaj odebrać o 14.00. Jeśli się
zgodzi to chwała Bogu za to.- odparł Logan.
- Kończe bo właśnie Kelly idzie.
I skończył rozmowe Carlos. Już Carlos coś chciał powiedzieć, ale Kelly zaczęła
pierwsza:
- Niech się chłopcy wyśpią, pojedziemy wieczorem i
ty też się zdrzemnij bo mizernie wyglądasz - powiedziała Kelly.
- Ok?-odpowiedział.
Po tym Kelly wyszła.
I całe napięcie zeszło 
i po nim wydostał się tylko dźwięk:
-Ufff… Blisko było.
Po czym położył się i zdrzemnął na godzine.

*****
W tym samym czasie Kendall, James i Logan byli już na miejscu. Zjawili się
nad basenem w Palmwoods, ale nikt ich nie przywitał. Na początku wkurzyło to
Jamesa, ale to nie przeszkadzało Loganowi i Kendallowi bo wtedy nikt im nie
zawracał głowy i mogli prosto udać się do pokoju Jo i Camille. Logan z Kendallem
stanęli przed drzwiami. Usłyszeli tylko płacz Camille i słowa pocieszające ją
od Jo.
- Stary. Ja nie moge..nie mam śmiałości..tak ją skrzywdziłem a teraz?- szepcząc
do Kendalla Logan powiedział.
- Ty sobie chyba żartujesz..? 100 km jechaliśmy tu abyś ty nagle zwątpił..?!
idź tam i ją przeproś…ok?- odparł Kendall.
- Tak. Już idę.- powiedział Logan wzdychając.
Nagle do pokoju dziewcząt rozległo się pukanie do drzwi. Jo je otworzyła.
Wielkie było jej zdziwienie kiedy zobaczyłą w drzwiach Logana, a zaraz po nim
Kendalla. Jej pierwszy odruch był oczywisty.. Wrzasnęła i wskoczyła Kendalla
i ucałowała. Logan, wtedy wszedł do pokoju. Zobaczył Camille siedzącą na łóżku.
Cała była zapłakana i rozmazana od makijażu. Logan posmutniał, ale w końcu
zdobył się na odwagę i powiedział:
- Cześć!
Camille przetarła oczy chusteczką i spojrzała w górę. Ku jej oczom ukazał się
Logan stojący nad nią z smutną miną.
- Czego chcesz?- spytała Camille.
Logan usiadł koło niej i ją przytulił. Najpierw Camille odwzajemniła uczucie
i chwile też się w niego wtulała, ale po chwili zrozumiała czemu płacze i
odepchneła go.
- Chcę wiedzieć czy to co mówił James to prawda?- spytała się go patrzać mu
w oczy. Logan nie mógł skłamać więc jej powiedział:
- Troche prawda troche nie-powiedzial.
- To znaczy?-spytała.
I tu Logan wyjaśnił jej całą sytuacje. Ona ze spokojem i prawie szczęściem to
słuchała. Kiedy skończył poczuła wielką ulgę i już przestała płakać. Teraz
ona się w niego wtuliła i tak chwile jeszcze się przytulali.
- To jak? W końcu zgoda?- spytał Logan.
- Tak! ale..
I wtedy Logan puścił Camile i spojrzał w jej oczy.
- Co? ale?
- Myśle że powinniśmy troche przeczekać. Mam na myśli rozstać się na próbę.
Wrócimy do siebie, ale wtedy kiedy oboje będziemy na to gotowi. Ok?
- Ok.- odparł Logan i przytulił jeszcze raz Camille.
Przerwało ich przytulanie Kendall, który wszedł do pokoju i powiedział:
- Musimy się zbierać. Pociąg już na peronie stoi, a my musimy zdążyć przed
wieczorem aby wyruszyć w dalszą trase koncertową.
- ok, idziemy.- odpowiedział.
Zwracając się do Camille:
- Idziesz nas odprowadzić na peron?- spytał Logan.
- Tak, idę!
I wszyscy ruszyli na stacje kolejową.
*****
Na peronie wszyscy się ze sobą pożegnali. Jedynie Logan i Camille
wpatrywali się przez chwilę w siebie, aż w końcu pocałowali. Po czym Logan
powiedział:
- Myśle, że tak przyjaciele się nie żegnają?
- Też tak myśle- odparła Camille z uśmiechem i podala mu ręke.
Uścisnęli sobie dłoń i Logan wsiadł w chłopakami do pociągu.
I było widać łzy wzruszenia Jo kiedy widziała swego ukochanego, który opuszcza
ją znowu na parę tygodni. Pocieszała ją Camille mówiąc:
- Zaniedługo wróci… Napewno wróci…
*****
Chłopcy jak najszybciej wysiedli z pociągu i pobiegli do hotelu, w którym
czekał na nich Carlos. Wszedli do jego pokoju, gdzie Carlos dalej drzemał.
Wtem weszła Kelly:
- O! Obudziliście się. To dobrze. Teraz idźcie się pakować i wyruszamy dalej w
trase.
I Kelly wyszła.
Chłopcy obudzili Carlosa. Pozbierali się z hotelu i wyjechali z Bostonu, dalej....






PS: Bardzo przepraszam że tak późno więc kolejny dodam w środę :). 
Komentujcie jak wam się podobało :) 
Najpierw radzę ogarnąć bohaterów :)
W pierwszym rozdziale nic się nie pojawi ale w dalszych Kto wie ? .............................................JA :) A wy się dowiecie troszkę później.... :(

Bohaterowie

Kendall Knight - Ma 17 lat. Ma młodszą siostrę Katie.
Jego dziewczyną jest Jo.Jest członkiem zespołu Big Time Rush.


























James Diamond - Ma 17 lat i jego byłą dziewczyną jest
Mercedes Griffin.Jest członkiem zespołu Big Time
Rush a teraz jego dziewczyną jest Natasha.













Logan Mitchell - Ma 17 lat i jego dziewczyną jest
Camille Roberts. Jest członkiem zespołu Big Time Rush.






Carlos Garcia - Ma 17 lat i jego dziewczyną jest Tina
( nowa ręcznikowa w PalmWoods). Jest członkiem
zespołu Big Time Rush.



Jo Taylor - Ma 17 lat i jest dziewczyną Kendalla.
Występuje w przeróżnych filmach.



Camille Roberts - Ma 17 lat i jest uznawana za dziewczynę Logana.
Mieszka w PalmWoods i jest aktorką.



Tina Luther - Ma 17 lat i przyjechała do PalmWoods.
Jej chłopakiem jest Carlos. Pracuje w PalmWoods.



Natasha Sicret - Ma 17 lat.Jej chłopakiem jest James.



Katie Knight - Ma 14 lat i jest siostrą Kendalla.


Jennifer Knight - Mama Kendalla i Katie.

Sasha Klark - Przyjaciółka Natashy.


Mercedes Griffin - Córka Griffina.Była dziewczyna Jamesa.



Kelly Wainwright  - Pracuje dla Gustava.

Gustavo Rock - producent Big Time Rush.
Artur Griffin - Szef Gustava.

Opowiadania o BTR :)

Hej od dziś zaczynam prowadzić bloga będę wpisywać opowiadania o B T R.
Opowiadania będę wstawiać w poniedziałki ( jak mi się będzie to udawać).
Jak będą zdarzały się jakieś pomyłki w pisaniu to przepraszam :(