poniedziałek, 9 lutego 2015

Rozdział 1

Nasze Opowieści zaczynają się od… TRASY KONCERTOWEJ!!!
W końcu chłopcy doczekali się i wyruszyli podbijać
całą Amerykę. Koncertowali w przeróżnych miastach,
ale w jednym szczególnie coś ich zatrzymało…
Rano. Chłopcy wstali z łóżek ze swych pokoji i poszli
na śniadanie przygotowane dla nich w hotelu.
Zasiedli do stołu po czym zaczęli jeść.
- I jak po nocy? Wyspaliście się- spytał chrypniętym głosem Kendall.
- Nie!- odpowiedzieli wszyscy niemal jednym głosem.
Do końca śniadania trwała już cisza. Po posiłku już
wszyscy się zbierali do swych pokoji ale Gustavo ich zatrzymał.
 Pieski Słuchać !!!!! Musimy zostać parę dni w Bostonie,
ponieważ autobus się zepsuł i muszą go naprawić.
W związku z tym musimy pare koncertów przesunąć
bądź odwołać. Więc wy idźcie zwiedzić miasto a ja idę
dostawać szału… I się oddalił do swego pokoju
wstukując numer do swego telefonu.
- Taaaak!!! Mamy wolne!- krzyknął Carlos.
Na to Logan odpowiedział:
- Ja w tym czasie pójdę zwiedzać muzea oraz
poznać historię tego miasta.Kto idzie ze mną? - spytał Logan.
I wtedy nastała cisza. Przerwał ją James mówiąc:
- Ja natomiast ten czas przeznacze na zwiedzanie pobliskich sklepów, restauracji,
plaży oraz klubów nocnych.
- Kto idzie ze mną?- spytał James.
-My!- krzyknęli Carlos z Kendallem.
Logan na to odparł:
- Dobra. Jak chcecie. Ja już idę do pokoju się przebrać i wyruszam na
wycieczkę. Cześć!
I odszedł.
- No to co? My też idziemy?
I ruszyli w strone pokoji aby sie przebrać i wyjść na miasto.
I wtedy nastała cisza. Przerwał ją James mówiąc:
- Ja natomiast ten czas przeznacze na zwiedzanie pobliskich sklepów, restauracji,
plaży oraz klubów nocnych.
- Kto idzie ze mną?- spytał James.
-My!- krzyknęli Carlos z Kendallem.
Logan na to odparł:
- Dobra. Jak chcecie. Ja już idę do pokoju się
przebrać i wyruszam na wycieczkę. Cześć!
I odszedł.
- No to co? My też idziemy?
I ruszyli w strone pokoji aby sie przebrać i
wyjść na miasto.
                            *****

Szli po mieście z godzinę. Aż zatrzymali się w jednym barze aby sobie kupic
kręcone lody. Gdy już je dostali siedli na taras aby je zjeść i odpoczać po
męczącym chodzeniu.Tymczasem Logan chodził od
Muzea do Muzea i zwiedzał zabytki. Nagle coś
rzuciło mu się na plecy i krzyczało:
- Kocham Cie Logan!
Logan próbował zrzucić z siebie dziewczyne,
ale ta mocno się trzymała. Logan nie dawał za
wygraną. Szarpał się z nią aby w końcu zeszła z
niego, lecz ona dalej nie ustępowała.
- Zejdę z ciebie, jeżeli spędzisz ze mną resztę tego
dnia. Ok?- powiedziała dziewczyna szepcząc mu do ucha.
- OK! OK! Ale zejdź ze mnie!- odparł Logan.
Dziewczyna w końcu zeszła na ziemie. Logan miał już
ochrzanić dziewczyne „co ona sobie wyobraża ”
ale kiedy się obrócił zauważył blond-piękność
w sukience o kolorze błekitnym co podkreślało jej kolor oczu.
- Jestem Rose.
- A ja Logan.
- Tak, wiem!- mówiąc to jej oczy błyszczały się jak
jej cekinowa sukienka w promieniach słońca.
Trwała chwila ciszy , Logan był tak oniemiały z wrażenia
że nie potrafił nic powiedzieć.  Patrzył się w jej oczy,
co ją onieśmieliło i uciekła wzrokiem od jego oczu.
Kiedy Logan się ocknął zaczął rozmowe:
- Hmm to gdzie chciałabyś pójść ?
- Nie wiem. Byle z tobą gdzieś!- niemal że wykrzyczała te słowa.
- To może…- i tu przerwała mu Rose.
- Chodźmy do Galerii Handlowej. Kupisz mi parę ubrań.
Ale takich markowych nie byle badziewu,
ponieważ ty gwiazda jesteś to zarabiasz sporo forsy.
Kupisz mi co będę tylko chciała, bo potem musze
się pochwalić moim przyjaciółkom jakie prezenty
dostalam od przyszłego męża. Nie wspominając o
butach najlepiej na obcasie, albo nie trampki a
moze jednak obcasy? Wiem! Kupisz mi i te i te!
- wypowiedziała to dziewczyna prawie jednym tchem.
Logan znowu zaniemówił, ale tym razem nie z wrażenia
lecz raczej z zakłopotania.Nie wiedział co powiedzieć,
a dziewczyna dalej mówiła swoją litanie co chce dostać
od Logana-Milionera. W końcu Logan jej przerwał mówiąc:
-Słuchaj musze cię przerosić jest już 14! Musze wracać
do hotelu- mówił to spoglądając na zegarek.
- Ale…- i tu już fanka nie zdążyła skończyc zdania,
ponieważ Logan jak najszybciej poszedł sobie.
- O nie! Tak nie będzie! Obiecywał mi coś teraz
musi to spełnić!- mówiąc Rose sama do siebie poszła
za Loganem.Choć Logan pewny że zgubił fanke poszedł
dalej zwiedzać miasto.W tym samym momencie reszta
chłopaków zjadła lody i mieli dalej iść na miasto.
Wtem zobaczyli Logana już mieli się przywitać lecz
zobaczyli Rose która rzuciła się w ramiona Logana i
zaczęła go całować. Logan nic nie mógł zrobić, bo Rose
ściskała go mocno i nic powiedzieć ponieważ język Rose
nie chciał wyjść z ust Logana.Więc Loganowi nie zostało
nic i musiał czekać aż to się skończy.
-Jak on może zdradzać Camille!!!!- powiedzieli Kendall i Carlos.
- Uuu.. niezła laska!- odparł James widząc dziewczynę.
Kendall i Carlos zawiesili wzrok na Jamesie ten dalej
potakując głową nagle zobaczył że chłopaki się na niego
patrzą. I w końcu powiedział:
-Jak on tak może?? Trzeba powiedzieć o tym Camille-
mówiąc to wstukał numer telefonu Camille i zaczął z
nią rozmawiać. Chłopaki zanim zareagowali było zapóźno
Camille dowiedziała się o całej sutuacji.Było tylko
słychać jej płacz przez telefon.
- Nie przejmuj się , znajdziesz nowego chłopaka.
Przepraszam Cię ale musze kończyć bo chłopaki pokazują
mi jakieś gesty. To pa!! - powiedział James i się
rozłączył.
Kendall ze wściekłością zawołał:
-Coś ty zrobił, najpierw trzeba było uzgodnić to z Loganem.
A nie działać na własną rękę.
- No jeżeli to nie wygląda tak jak wygląda?!!! -
powiedział Carlos. Spojrzeli oni na Rose a ona dalej nie wypuszczała Logana.
Całowała go jeszcze bardziej co zaczęło niepokoić chłopaków.
- Uuuu.. to jednak wygląda tak jak wygląda- odparł Carlos.
- Niedobrze..- powiedział Kendall.
Kiedy w końcu Rose przestała całować Logana, a zaczeła mocno się w niego wtulać.
Wtedy Logan zauważył chłopaków i krzyknął:
- Pomocy!
Chłopaki nie wiedzieli co jest grane, ale podeszli jak najszybciej to Logana i
chwycili jego „dziewczyne”. Logan zmywając rękawem jej szminkę zdołał tylko
powiedzieć:
- Zabierzcie ją! Cały dzień za mną łazi. Najpierw
było wskoczenie na plecy.Nie chciała zejść.
Zaszantażowała, że jak zejdzie ze mnie to mam
spędzić z nią dzień. Powiedzałem: „ok”, bo co
innego miałem powiedzieć. A ta zaczęła mówić, że
pójdziemy do galerii handlowej i pokolei wyliczała
rzeczy jakie mam jej kupic,ponieważ ja gwiazda
to bogaty jestem. Potem ją spłąwiłem, ale jak
widać bez skutku. Przyszła i zaczęła mnie całować
i ściskać że nie mogłem się wydostać z jej ramion.
Zabierzcie ją! - Logan zaczął krzyczeć.
Wtem dziewczyna sama wyrwała się z rąk chłopaków
i uciekła przed siebie.
- Ty! ale numer mogłeś wziąść.. Choćby dla mnie…-
powiedział James.
Logan już ze wściekłościa chciał się rzucić na Jamesa, ale powstrzymał go Kendall.
- Dobra. Najważniejsze, że nie zdradziłeś swojej dziewczyny-Camille, bo już
się baliśmy, że ją porzuciłeś. A nam byłoby niezręcznie przed Camille, że
przyjaźnimy się z „draniem co ją chamsko rzucil”.- powiedział Kendall.
- Hehehe.. ale ja wiedziałem od razu,że Logan nie jest taki. Przecież gdzie taki
dobry chłopak i zdradzać. to nie podobne do ciebie..- gadał James dziwnie się
uśmiechając.
- Jamessss co przeskrobałeś ?- spytał Logan nie ufając mu.
- Zadzwoniłem do ...Camille i jej wszystko opowiedziałem.
James szybko łapiąc się za głowe czekając na ciosy.
Logan znów już chciał rzucić się na Jamesa, lecz
znów Kendall go zatrzymał.
- Słuchajcie !!!! Chodźcie do pokoi , tam ochłoniecie i
pogadamy na spokojnie. Ok??- powiedział Kendall.
-Ok!!-odrzekli chłopcy.
                           ******

James wszedł do pokoju Logana . Chłopak widząc Jamesa
nadal wpatrywał się w  ścianę i myślał co robić dalej.
- Słuchaj ! Ja nie chciałem jej powiedzieć , choć to
zrobiłem. Przykro mi... - powiedział James do Logana.
Logan dalej milczał.
- No odezwij się do mnie co? Jestem twoim kumplem.
Od przedszkola się znamy i nie chce aby przez moją
głupote coś zmieniło między naszymi relacjami-
drążył dalej temat James.
Logan jednak dalej milczał.
- To co? Wybaczysz mi? Zrozumiem jeśli nie.- powiedział James.
- Wybaczam Ci.- powiedział Logan wstając i uściskał przyjaciela.
Wtem wszedł Kendall. Zobaczył ich się obciskujących zdołał tylko powiedziec
do siebie:
- Aha.. ok?? To ja może im ie będę przeszkadzał.
I wyszedł z dziwną miną.
James puścił Logana i powiedział:
- Słuchaj! Mam pomysł. Mamy parę dni wolnego. Jedźmy do Palmwoods i wyjaśnimy
wszystko Camille. I wszystko będzie jak w najepszym porządku. Ok?
- Ok.- z usmiechem odrzekł Logan.
- Carlos!! Kendall!!- wołał ich do pokoju James.
- Co??- spytali.
- Mamy taki pomysł, aby dni wolne wykorzystać i pojechać do Palmwoods, aby
wyjaśnić Camille nieporozumienie. To co? Kto ze mną?- spytał się James.
- My!- odparli wszyscy chórem.
- No to jedziemy!- powiedział Carlos.
- Czekajcie. Jeszcze jeden kłopot co z Kelly i Gustavo? Oni na bank nam nie
pozwolą jechać- zmartwił się Logan.
- A ja mam pomysł. Ktoś by mógł tu zostać i improwizować że niby jestesmy.-
powiedział z uśmieszkiem Kendall.
I nagle wszyscy skierowali wzrok na Carlosa. Carlos to
widząc popatrzył się za  siebie lecz jednak nikogo
tam nie było. Po czym spojrzał jeszcze raz na nich.
- O nie! Czemu zawsze ja?! Nie tym razem! Ja tu nie zostaje!- wykrzyczał Carlos.
- Zostajesz, poniewaz Logan musi jechać bo głównie jedziemy z tego powodu.
James musi jechać bo to w końcu on gadał przez telefon, a ja jadę bo się
stęskniłem za Jo. I dlatego właśnie ty! Zostajesz- odpowiedział Carlosowi
Kendall.
- No dobra niech wam będzie..ZNOWU!
                 *****

Nazajutrz Logan , Kendall i James stali na peronie ,
gdzie miał być pociąg do Los Angeles.
- Dobra. Teraz mnie sluchaj. Jak wzytsko będzie dobrze
to wrócimy w nocy albo rano.D o tego czasu musisz
zająć czymś Gustava i Kelly. Dasz radę?
 spytał Logan.
- Tak! Dam radę.
- Jakby co jesteśmy cały czas pod telefonem.
Dzwoń jeżeli coś się będzie działo. Ok?
- Ok.- odparł Carlos.
- Logan chodź! Już nasz pociąg jest. Do zobaczenia Carlos.- powiedział Kendall.
- Do zobaczenia- powiedzieli Logan i James.
Wsiedli do pociągu i odjechali.
*****

Carlos wrócił do pokoju gdzie wymyslał plan co dalej robić. Więc najpierw wział
klucze z pokoji chłopaków i pozamykał ich pokoje. Po czym wrócił z powrotem
do swego pokoju. Nagle do jego pokoju wszedła Kelly.
- Czemu chłopaki się nie odzywają z pokojach?
- Śpia jeszcze. Wczoraj późno wróciliśmy... -  i tu nie
zdążył dokończyć Carlos, bo mu Kelly przerwała:
- To budź ich , autobus naprawiony i zaraz wyruszamy dalej.
Wyśpią się w autobusie. Zaraz wracam i mają być obudzeni.
No i wyszła , a Carlosa oblał zimny pot.
- Musze zadzwonić do Logana- powiedział do siebie.
Wstukał numer i dzwonił.
- Hallo.- odebrał Logan.
- Słuchaj! Kelly właśnie przyszła i powiedziała że mamy się wszyscy zbierać
bo autobus naprawiony i zaraz wyruszamy w dalszą trasę. I co teraz?- spytał
przerażony Carlos.
- Hmmm.. Niedobrze. To zrób tak. Powiedz, że James ma w jednym sklepie na
zamówienie zrobioną bluzke, więc musicie ją dzisiaj odebrać o 14.00. Jeśli się
zgodzi to chwała Bogu za to.- odparł Logan.
- Kończe bo właśnie Kelly idzie.
I skończył rozmowe Carlos. Już Carlos coś chciał powiedzieć, ale Kelly zaczęła
pierwsza:
- Niech się chłopcy wyśpią, pojedziemy wieczorem i
ty też się zdrzemnij bo mizernie wyglądasz - powiedziała Kelly.
- Ok?-odpowiedział.
Po tym Kelly wyszła.
I całe napięcie zeszło 
i po nim wydostał się tylko dźwięk:
-Ufff… Blisko było.
Po czym położył się i zdrzemnął na godzine.

*****
W tym samym czasie Kendall, James i Logan byli już na miejscu. Zjawili się
nad basenem w Palmwoods, ale nikt ich nie przywitał. Na początku wkurzyło to
Jamesa, ale to nie przeszkadzało Loganowi i Kendallowi bo wtedy nikt im nie
zawracał głowy i mogli prosto udać się do pokoju Jo i Camille. Logan z Kendallem
stanęli przed drzwiami. Usłyszeli tylko płacz Camille i słowa pocieszające ją
od Jo.
- Stary. Ja nie moge..nie mam śmiałości..tak ją skrzywdziłem a teraz?- szepcząc
do Kendalla Logan powiedział.
- Ty sobie chyba żartujesz..? 100 km jechaliśmy tu abyś ty nagle zwątpił..?!
idź tam i ją przeproś…ok?- odparł Kendall.
- Tak. Już idę.- powiedział Logan wzdychając.
Nagle do pokoju dziewcząt rozległo się pukanie do drzwi. Jo je otworzyła.
Wielkie było jej zdziwienie kiedy zobaczyłą w drzwiach Logana, a zaraz po nim
Kendalla. Jej pierwszy odruch był oczywisty.. Wrzasnęła i wskoczyła Kendalla
i ucałowała. Logan, wtedy wszedł do pokoju. Zobaczył Camille siedzącą na łóżku.
Cała była zapłakana i rozmazana od makijażu. Logan posmutniał, ale w końcu
zdobył się na odwagę i powiedział:
- Cześć!
Camille przetarła oczy chusteczką i spojrzała w górę. Ku jej oczom ukazał się
Logan stojący nad nią z smutną miną.
- Czego chcesz?- spytała Camille.
Logan usiadł koło niej i ją przytulił. Najpierw Camille odwzajemniła uczucie
i chwile też się w niego wtulała, ale po chwili zrozumiała czemu płacze i
odepchneła go.
- Chcę wiedzieć czy to co mówił James to prawda?- spytała się go patrzać mu
w oczy. Logan nie mógł skłamać więc jej powiedział:
- Troche prawda troche nie-powiedzial.
- To znaczy?-spytała.
I tu Logan wyjaśnił jej całą sytuacje. Ona ze spokojem i prawie szczęściem to
słuchała. Kiedy skończył poczuła wielką ulgę i już przestała płakać. Teraz
ona się w niego wtuliła i tak chwile jeszcze się przytulali.
- To jak? W końcu zgoda?- spytał Logan.
- Tak! ale..
I wtedy Logan puścił Camile i spojrzał w jej oczy.
- Co? ale?
- Myśle że powinniśmy troche przeczekać. Mam na myśli rozstać się na próbę.
Wrócimy do siebie, ale wtedy kiedy oboje będziemy na to gotowi. Ok?
- Ok.- odparł Logan i przytulił jeszcze raz Camille.
Przerwało ich przytulanie Kendall, który wszedł do pokoju i powiedział:
- Musimy się zbierać. Pociąg już na peronie stoi, a my musimy zdążyć przed
wieczorem aby wyruszyć w dalszą trase koncertową.
- ok, idziemy.- odpowiedział.
Zwracając się do Camille:
- Idziesz nas odprowadzić na peron?- spytał Logan.
- Tak, idę!
I wszyscy ruszyli na stacje kolejową.
*****
Na peronie wszyscy się ze sobą pożegnali. Jedynie Logan i Camille
wpatrywali się przez chwilę w siebie, aż w końcu pocałowali. Po czym Logan
powiedział:
- Myśle, że tak przyjaciele się nie żegnają?
- Też tak myśle- odparła Camille z uśmiechem i podala mu ręke.
Uścisnęli sobie dłoń i Logan wsiadł w chłopakami do pociągu.
I było widać łzy wzruszenia Jo kiedy widziała swego ukochanego, który opuszcza
ją znowu na parę tygodni. Pocieszała ją Camille mówiąc:
- Zaniedługo wróci… Napewno wróci…
*****
Chłopcy jak najszybciej wysiedli z pociągu i pobiegli do hotelu, w którym
czekał na nich Carlos. Wszedli do jego pokoju, gdzie Carlos dalej drzemał.
Wtem weszła Kelly:
- O! Obudziliście się. To dobrze. Teraz idźcie się pakować i wyruszamy dalej w
trase.
I Kelly wyszła.
Chłopcy obudzili Carlosa. Pozbierali się z hotelu i wyjechali z Bostonu, dalej....






PS: Bardzo przepraszam że tak późno więc kolejny dodam w środę :). 
Komentujcie jak wam się podobało :) 
Najpierw radzę ogarnąć bohaterów :)
W pierwszym rozdziale nic się nie pojawi ale w dalszych Kto wie ? .............................................JA :) A wy się dowiecie troszkę później.... :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz