sobota, 25 lipca 2015

Jednorazówka ~ Listy do Olivii ~

Chodziła po salonie tam i z powrotem, krzycząc i
przeklinając w swoim ojczystym języku. Z wściekłości
zrobiła się cała czerwona i zaciskała dłonie w pięści..
Lecz on siedział na kanapie wraz z przyjacielem i w
najlepsze jadł popcorn, oglądając to przedstawienie jak
najlepszy film.
- Ona zawsze tak? - spytał Carlos.
- Tylko gdy coś naprawdę wyprowadzi ją z równowagi - prychnął
pod nosem rozbawiony Kendall na co Carlos cicho się zaśmiał.
 - Ale wiesz - zatrzymała się, na powrót wracając do
angielskiego języka. - tym razem przegiąłeś. Mam dość -
spojrzała na niego śmiertelnie poważna. - Odchodzę,
Kendall - dodała ciszej i potruchtała na górę.
-Że co ??? Żartujes sobie??-powiedzial Kendall.
Szybko wcisnął paczkę prażonej kukurydzy w ręce
przyjaciela i pognał za dziewczyną.
 Zaskoczony i w nie mniejszym szoku szatyn, mimowolnie
zaczął zapychać się przekąską, wpatrując w jakiś punkt
na ścianie.
- Olivia nie rób tego, proszę cię - wparował do ich
wspólnej sypialni, starając odwieść blondynkę od tego
przerażającego pomysłu. Ale ona i tak nie słuchała.
W pośpiechu pakowała wszystkie swoje rzeczy do walizki,
starając go ignorować jak tylko potrafiła. Gdzie nagle
podział się głos serca? Hm. Chyba przyćmił go zdrowy
rozsądek... Nie chciała dać mu kolejnej szansy. Nie
tym razem. Miał już ich stanowczo za wiele. Musiała
coś z tym zrobić.. A jeżeli to było jedynym sposobem,
to musiała się tego podjąć. Chwycić jak koła ratunkowego.
Ruszyła w kierunku szafy, lecz jedynie złapał ją w pasie
i odwrócił do siebie. Z rękami zaciśniętymi w pięści
zamierzyła się na blondyna.
- Liv, proszę cię.. Błagam.. Zmienię się. Obiecuję - spojrzał
jej głęboko w tęczówki, a zaciśnięte na nadgarstkach
dłonie splótł z jej palcami. Nie chciał używać wobec niej
siły. Szarpać się z nią, przepychać i pokazywać, że
kwestię fizyczną wygrywa on. Bo jego postura miała
służyć do bronienia jej, a nie krzywdzenia..
- Zbyt wiele razy to słyszałam. Ja.. już nie wierzę w
tą bajkę. Ostatnie kilka razy mówiłeś to samo. I dalej
nic.. Dlatego odchodzę - niemal szeptała, z każdym
słowem odsuwając się i prawie płacząc.
Aż była wolna i dokończyła to, co zaczęła. Ze spakowanymi
torbami wyszła przed dom, a czekający na nią taksówkarz
ułożył walizki w samochodzie. Odwróciła się i spojrzała
z żalem na Kendalla.   Wahała się. Serce ją do tego pchało,
a rozum odmawiał. Zacisnęła oczy i rzuciła się w jego
ramiona, znikając w nich niemal całkowicie. Mężczyzna
ściskał ją najmocniej jak tylko potrafił. W głębi siebie
czuł, że ich ostatnie sekundy mijają. Kochał ją całym
sercem, lecz musiał się pogodzić z faktem, że ją traci...
Od tak..Poprostu na świecie.
- Kocham cię... Na zawsze, Olivia - szepnął cicho,
chowając twarz w jej włosach.
Lecz ona nie odpowiedziała. Nie była w stanie. Zagryzała
mocno wargi byle tylko nie dać upustu łzom.
Spojrzała na niego ostatni raz, po czym szybko zniknęła
w czekającej na nią taksówce... Jeszcze długo po tym
Kendall stał wpatrując w zakręt za którym zniknęła...
Wyrwała mu serce i odeszła. Zostawiła go. I co miał dalej zrobić???
Odpowiedź była prosta...
   Żyć.


Pierwszy list                            
                                        19 marzec 2013
                        Hej..
 Nie wiem, czy czytasz teraz ten list czy
wyrzuciłaś go od razu po otwarciu, ale...
Tęsknie za Tobą. Tęsknie i boli mnie ta cała sytuacja..
Kortney, Twoja przyjaciółka, powiedziała mi, że wróciłaś
do Polski.. Przepraszam za wszystko. Naprawdę chcę to
naprawić. Pewnie nie chcesz mnie teraz znać ale..
To głupie. Kocham cię i wiem, że Ty mnie tak samo.
Może powinniśmy się spotkać i porozmawiać na spokojnie?.
.. Nie ma Cię już dwa miesiące a ja usycham każdego
dnia bez Ciebie. Proszę, odpisz jeżeli.. Jeżeli nie
zapomniałaś tak szybko o trzech latach Naszego
związku.
Kocham Cię,
Kendall




Drugi list
                                           22 czerwiec 2013
                               Hej!!!
   To znowu ja. W sumie to nic nowego się nie
wydarzyło.. Ale nie odpisałaś na poprzedni list,
więc zrozumiałem, że to na serio koniec.. I przykro mi
z tego powodu, nawet nie wiesz jak bardzo.
Przepraszam Cię najmocniej jak potrafię. Każdego dnia
czekam na jakieś wieści od ciebie, najmniejszy kontakt,
wiadomość. Dzwoniłem do Ciebie wiele razy,
ale widocznie zmieniłaś numer, bo włącza się biuro
numerów.. Za miesiąc mamy koncert we Włoszech więc
może byśmy się spotkali?.. Naprawdę tego pragnę.
W liście załączam ci bilety na koncert, wejściówki VIP
i pieniądze na bilet. Proszę i pamiętaj o mnie.
                                     Twój na zawsze,
                                               Kendall



Trzeci list
                                       09 wrzesień 2013

   Sam już nie wiem co mam zrobić, abyś
chciała przekazać mi chociaż jedno, proste słowo.
Nadal żałuje tej całej sytuacji, wiem, że
przesadzałem... Ale wiem też, że nie możesz mnie
ignorować w nieskończoność. Nie przyszłaś na koncert,
lecz nadal mam liche nadzieje, że nie zapomniałaś o
Nas, jak ja nie zapomniałem. Proszę, proszę, proszę
odpisz. Nie przeprowadziłem się z nadzieją, że wrócisz.
Więc znasz adres...
                                 Zdesperowany ja,
                                               Kendall



Czwarty list
                                                24 luty 2014

   Dziś mija rok odkąd Cię nie ma... A ja kompletnie
straciłem resztki nadziei, że kiedykolwiek będziemy
znowu razem. Pogodziłem się z tym.
Po za tym poznałem kogoś... Uznałem, że powinnaś
wiedzieć.. Jest wspaniała. Kochana, zabawna i
troskliwa. Mam nadzieję, że i ty znalazłaś swoją drugą
połówkę. Sytuacja między nami wiele mnie nauczyła.
Teraz już wiem, że powinienem kurczowo trzymać się
tego, co mam i dbać o to jak o najdroższy skarb.
Nigdy nie powtórzę dawnych błędów z Casandrą.
Życzę ci jak najlepiej dalszym życiu. Nigdy nie
zapomnę o tym co było, ponieważ byłoby to złe.
A posiadamy wiele wspólnych, niesamowitych momentów.
                                               Dziękuje,
                                                    Kendall

  _5 lat później_

Dziewczyna bez sensu włóczyła się po mieście, szukając
dla siebie miejsca. Lecz nigdzie takowego nie było.
Usiadła w końcu gdzieś w kącie kafejki i czytała gazetę,
gdy nagle do środka weszła jakaś rodzina. Z uśmiechem
uniosła wzrok i zaraz zamarła. Przygładziła krótkie do
ramion, falowane blond włosy i poprawiła ubrania. Lecz
on jej nie poznał. Spojrzał przypadkowo i obojętnie w
jej kierunku, po czym podszedł do kasy wraz z
atrakcyjną kobietą i małą dziewczynką. Na oko miała
jakieś 3 latka. Zakuło ją w sercu, lecz dumnie
przełknęła ślinę i przyglądała im się ostrożnie. Jego
partnerka była niższą od niego, lecz niewiele, blondynką
o typowych kobiecych kształtach. Miała delikatny
makijaż i długie do połowy pleców, kręcone włosy. To
pewnie o niej pisał w ostatnim liście... Dziewczynka
natomiast była słodziutka jak cukierek. Okrągłe,
niebieskie oczy - widocznie po matce - oraz niemal
białe jak śnieg włosy.
Uśmiechnęła się mimowolnie na widok dziecka, po czym
wbiła wzrok w plecy blondyna. Mężczyzna kucnął po
chwili przed 3-latką i z szerokim uśmiechem podał jej
trój smakowe lody. Kiedy już po chwili się ubrudziła,
otarł jej twarz chusteczkami i wziął ją na ręce,
wychodząc razem z kobietą z kawiarni. Oliwia opadła
ciężko na oparcie kanapy i wbiła wzrok w jakiś martwy
punkt. Ułożył sobie życie... A ona cieszyła się jego
szczęściem. Był jej bliski nawet wtedy kiedy nie był,
ponieważ tego nie chciała. Ale zawsze coś będzie ich
łączyło.. Wspólne wspomnienia.

Wieczorem nogi same zaprowadziły ją pod dom Kendalla.
Miała nadzieję, że jak obiecał, nie przeprowadził się.
Choć było to pięć lat temu. Stanęła pod drzwiami
frontowymi i zajrzała dyskretnie do środka przez okno
obok. Casandra siedziała wygodnie na kanapie w salonie
i rozbawiona oglądała wygłupy pozostałej dwójki.
Blondyn gonił małą dziewczynkę wokół stołu, a gdy w
końcu ją złapał, podrzucił w powietrzu. Zręcznie i
bezpiecznie wylądowała w jego ramionach. Piszczała
przez śmiech, gdy ten ucałował ją i zaczął jeździć
policzkami oraz brodą pełnymi zarostu, po jej twarzy,
kłując ją tym samym. Oliwia uśmiechnęła się mimowolnie
i ułożyła list na wycieraczce pod drzwiami, po czym
nacisnęła dzwonek i odeszła. Jak przewidywała, to
mężczyzna ruszył aby otworzyć.
Zdziwiony Kendall uniósł brwi, gdy nikogo nie ujrzał.
W jego oczy rzuciło się jakieś zdjęcie pod nogami.
To był on sprzed sześciu i pół roku, całowany w policzek
przez blondynkę. Odwrócił fotografię , na której był napis.

   Forever.
Oliwia.

   Uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na ulicę po
prawej stronie. Chodnikiem odchodziła właśnie kobieta
z rękami w kieszeniach szarego płaszcza. Jej cień
kurczył się i wydłużał w światłach latarni. Odwróciła
się nagle i posłała mu ciepły uśmiech, który od lat się
nie zmienił. Uniósł dłoń w geście powitania, a zarazem
pożegnania. Oboje odwrócili się w swoje strony i żyli
dalej.
   Bez siebie.
   Lecz żadne z nich nie miało zamiaru zapomnieć..

Rozdział 25 część I

Z okazji że dziś jest 25 rozdział , dodam też jednorazówkę :)

Czwórka przyjaciół wysiadła z busa. Kierowca wypakował
ich walizki z bagażnika kiedy oni utkwili oczy w Palm Woods.
Nawet nie zorientowali się kiedy pojazd odjechał.Szli
korytarzem holu,ale nikogo nie było . Zdziwili się ale
poszli dalej ,kiedy dotarli pod pokój.Kendall sięgnął do
kieszeni spodni, aby wyciągnąć klucz do mieszkania.
Otworzyli pokój i weszli do środka. I nagle..... Wszyscy
ich przyjaciele wyskoczyli i krzyknęli ,,niespodzianka".
Chłopcy przywitali się ze wszystkimi.Po całej imprezie
każdy z chłopaków poszedł w swoją stronę.Carlos umówił
się z Tiną ,Loganem,Camille,Niną i Natashą do galerii
handlowej i na pizze.Kendall i Jo poszli na spacer a wieczorem
mieli iść na kolacje z okazji ich 15 miesięcznicy.James
nie chciał iść na zakupy więc poszedł pojeżdzić na deskorolce.

        _Na zakupach_
-Carlos mam prośbę,weźmiesz Ninę i piojdziecie zamówić
pizzę.-powiedziała Camille.
-A nie możemy pójść razem.-spytał się Carlos.
-No tak,ale Nina ma dziś urodziny i chciałabym coś jej
kupić.-powiedziała Camille.
-No oki.-powiedział Carlos.
Nina i Carlos poszli na pizze.Logan i Natasha poszli do
cukierni kupić jej urodzinowego torta, a Camille poszła
poszła po prezent.Po długim namyśleniu wzięła ładne perfumy i
zestaw kosmetyczny.Wszyscy po zakupach poszli do Palm Woods.
Carlos niósł torta i zamiast włożyć go do lodowki położył
go na stole na ktore świeciło słońce.Wszyscy poszli do holu
na dole.
-Wiesz co, postanowiłam że pojdziemy nasza piatka na
spacer w pobliskim lasku.-powiedziała Camille.
-Dobra, nie mam nic przeciwko.-odpowiedziała Nina
Wszyscy poszli do pokoju aby się przebrać i pójść nad
basen.Gdy weszli do pokoju zobaczyli coś przerażającego...
Cały tort był roztopiony.Nie mogli uwieżyć,że się roztopił.
Dobiegał już ieczór a Nina i reszta poszli do lasu po kilku
godzinach chodzenia byli już zmęczeni więc postanowili wrocić.
Ale nikt z nich nie pamiętał w którą stronę mają pójść.
Po 3 godzinach wszyscy zmęczeni,obolali i cali brudni byli
w drodze do domu.
-To jest jakiś pechowy dzień.-powiedziała Nina.
-Nom i to bardzo.-powiedziała Camille.
                 _Randka Kendalla i Jo_
-Hej kotku, już zaraz przyjdzie jedzenie,a to dla ciebie
prezent.-powiedział Kendall.
-Hej,o dziękuje bardzo ładny łańcuszek.-powiedziała Jo.
-Nie ma za co..-powiedzial Kendall.
-O patrz już jest nasze jedzenie-dopowiedział Kendall.
-Yyyy Kendall to napewmo jest nasze jedzenie???-powiedziała Jo.
-Co to jest , nie to co zamawiałem.-powiedział Kendall
-Chyba pomylili się przy dostawie.-powiedziała Jo.
-Proszę pana, czy to pan jest dostawcą.-zapytał się Kendall.
-Tak,w czym mogę służyć.-powiedział dostawca.
-To chyba jakaś pomyłka.-odpowiedzial Kendall.
-Nie,to nie jest pomyłka.-powiedział dostawca.
-Zamawialiśmy co innego...-powiedział Kendall.
-Nie, mam napisane że zamiawialiście panstwo frytki,
hamburgery i lemoniade z cebuli i soku trawy.-powiedział dostawca.
-Aha dziękujemy za pomoc.-powiedział Kendall.
-Nie ma sprawy,do widzenia.-odpowiedział dostawca.
-Do widzenia.-odpowiedział Kendall.
-To jakiś pechowy dzień.-dopowiedział Kendall.
-No racja...-powiedziała Jo.
-Może lepiej pójdźmy do domu i tam coś zjemy.-zapytał Kendall.
-Tak , z chęcią.-powiedziała Jo.

                 _W parku_
James jeździł na deskorolce i nagle nie zauważył ławki
i wpadł w nią .Stracił przytomność.Przechodnie ktorzy
widzieli cały wypadek zadzwonili na pogotowie.

                  _W pokoju chłopaków_
Wszyscy się spotkali w pokoju chłopaków i nagle zadzwonił telefon Kendalla.
-Dzień dobry, nazywam się Lara De Ler byłam właśnie w
parku i mam pytanie czy zna pan Jamesa Diamonda.-powiedziała Lara.
-Dzień dobry jest to mój kolega.-powiedział Kendall.
-Pana kolega jeżdżąc na deskorolce nie zauważył ławki i
w nią wpadł, zadzwoniłam na pogotowie i znajduje się on
w szpitalu na ulicy. Springst Street.-powiedziała Lara.
-Naprawdę, dziękuje za informacje.-powiedział Kendall.
-Do widzenia. -powiedziała Lara.
-Do widzenia.-powiedział Kendall.
-Kto to byl??-spytał Logan.
-Jakaś pani zadzwoniła i powiedziała że James jest w
szpitalu na ulicy Springst Street.-powiedział Kendall.
-Serio no to jedźmy do niego.-powiedział Logan.

sobota, 18 lipca 2015

Rozdział 24

Przepraszam że tak skracam te rozdziały ale nie mam narazie żadnego pomysłu na nowy ...
A no i za to że wczoraj nie wstawiłam rozdzaiły no bo nie mogłam :(

 -Hej pamiętasz mnie??-powiedziała nieznajoma przez telefon.
-Nie.-odpowiedziała Camille.
I nagle do pokoju weszła Jo.
-To co jedziemy??-spytała Jo.
-Zaraz zaczekasz chwile.-powiedziała Camille.
-Pewnie-odpowiedziała.
-Halo,halo jesteś??-zapytała nieznajoma.
-Tak,przepraszam już jestem.-powiedziała Camille.
-Naprawde nie pamiętasz mnie??-zapytała pani.
-Nie, niestety nie.-powiedziala Camille.
-Camille nie rób sobie żartów..-powiedział głos w słuchwce telefonu.
-Skąd znasz moje imię.-powiedział zdezorientowana Camille.
-To ja Nina,twoja siostra.-powiedziała.
-Nina ?? To naprawdę ty, nie poznałam twojego głosu.-powiedziała
Camille.
-Tak pewnie że ja.Mam pewną sprawę.Mama powiedziała
że jak chce spełniać swoje marzenia to nie ma nic przeciwko.
Ja jej powiedziałam że chce zostać piosenkarką , ale muszę
wyjechać z domu.I postanowiłam że pojadę do Palm Woods.
Mama powiedziała że ty tam mieszkasz i chciałam się zapytać
czy mogłabym z tobą zamieszkać.-powiedziała Nina.
-Tak jasne.-powiedziała Camile.
-A wiesz bo ja już jestem w Palmoods.-powiedziała Nina.
-Dobra przyjdź pod mieszkanie 4J-powiedziała Camille.
-To papa.-powiedziała Nina.
-To pa.-odpowiedziała Camille.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Wiesz Jo moja siostra przyjeżdża i chciałabym żeby z nami
pojechała na koncert chłopaków.A możemy ją wziąć ze
względu na to że Tina i Natasha pojechały dzień wcześniej.
Kupimy bilet i pojedziemy. Ok????-powiedziała Camille.
-Dobra.-powiedziala Jo.
-Już otwieram!!-krzyknęła Camille.
-Hej.-powiedziała Nina.
-Hej jak ja tak dawno Cię nie widziałam.-odpowiedziała Camille.
-Ja ciebie też.-powiedziała Nina.
-mam dla ciebie niespodziankę .. słyszałaś że BTR gra koncert jutro w
Berlinie i chcemy Cię tam zabrać.A potem wyruszymy z nimi
dalej w trasę.-powiedziała Camille.
-Naprawdę???? Wiesz że bardzo ich uwielbiam.-powiedziała Nina.
-No mieszkają tutaj a Logan jest moim chłopakiem,więc
na spokojnie to załatwiłam.-odpowiedziała Camille.
-Bardzo sie ciesze.- odpowiedziała Nina.
-Zostaw walizkę i choć ,niedługo mamy samolot do Berlinu.-powiedziała
Camille.
-Oki.-powiedziała Nina.
-A,zapomniałam to jest moja przyjaciólka Jo.-powiedziała Camille.
-Jo, to jest moja siostra Nina.-dopowiedziała Camille.
-Miło mi ciebie poznać.-powiedzialą Nina.
-Mi ciebie również.-powiedziała Jo.
Dziewczyny wsiadły do samolotu i za nim się obejrzały
były już na miejscu.
-Dziewczyny wstawać!!!-krzyknęła Jo.
-Co się dzieje.-wrzasnęła Camille.
-Zaraz lądujemy.-powiedziała Jo.
Dziewczyny wylądowały i zrobiło się już późno,więc poszły
do hotelu się zameldować. Zanim się obejrzały poszły już
spać. Wstały, zjadły śniadanie i od razu poszły poszukać chłopaków.
Dziewczyny znalazły chłopakow i wszyscy byli zdziwieni nową
koleżanką
-Hej.-powiedzieli wszyscy razem.
-A co to za twoja koleżanka.-powiedział James.
-Chłopaki to jest moja siostra Nina,-powiedziała Camille.
-Hej,ja jestem James.-powiedział James.
-Wiem o tym.-zaśmiala się Nina.
-Mieszkasz w Palm Woods?-zapytał się Logan.
-Tak z Camille od dzisiaj.-powiedziała Nina.
-Skoro mieszkasz w Palm Woods, to czym się zajmujesz?-zapytał
Carlos.
-Jestem piosenkarką.-odparła Nina.
-My też.-powiedział James.
-Wy tez jesteście piosenkarkami?-zaśmiała się Nina.
-No nie no ,piosenkarzami.-powiedział James.

środa, 15 lipca 2015

Nowy post

Wcześniej na mojej stronie zrobiłam ankietę jest ona po prawej stronie i bardzo proszę abyście wzięli w niej udział.. =B

WIADOMOŚĆ

W piątek (17.07.) są moje urodziny i z tego powodu chcę wstawić rozdział ,jak mi się to uda to wstawię i może jeszcze wstawię jeszcze jeden rozdział w sobotę.

sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 23

 Ta ulotka , na dole w tekście to ja ją sama zrobiłam więc bądźcie proszę wyrozumiali, załadna może nie jest więc wiecie.....
-----------------------------------------------------------------------------------
-Pieski!!Do studia,już.-krzyknął Gustavo do telefonu.
-No dobra za 20 minut będziemy.-powiedział Kendall.
-Kendall, kto to dzwonił.-powiedział James.
-Gustavo, kazał iść nam do studia.-odpowiedział Kendall.
-Po co?-zapytał James.
-Nie wiem,powiedziałem mu że za 20 minut będziemy.-powiedział Kendall.
-Dobra zaraz tylko idź obudź resztę.-powiedział Carlos.
Kendall w tym czasie poszedł po chłopaków a James poszedł
do łazienki.
-Carlos wstawaj!!-krzyknął Kendall.
-Co się dzieje.-krzyknął wystraszony Carlos.
-Wstawaj za 2 minuty masz być wyszykowany.-powiedział
Kendall.
-Dobra, już wstaje.-powiedział niewyspany Carlos.
Kendall poszedł do kuchni zrobić sobie i chłopakom śniadanie.
Wszyscy po zjedzonym śniadaniu udali się do Rock Records.
_W Rock Records_
-Rozmawiałem ostatnio z organizatorami koncertów.Powiedzieli,
że chcą zrobić go w Berlinie,Polsce,Nowym Yorku i
Londynie.-powiedział Gustavo.
-Taaak!!-krzyknęli chłopcy.
-Trasa zaczyna się 12 grudnia.-dopowiedział Gustavo.
-To jakoś wcześnie, na próby mamy niecałe 3
tygodnie-powiedział Carlos.
-Tylko ten termin jest wolny chyba ,że wolicie następny
termin,który odbędzie się dnia 15 września za rok lub dwa
lata,jak wolicie.-odpowiedział Gustavo.
-Nie to już wolimy ten termin.-powiedział Carlos.
                _W PalmWoods_
Chłopcy wrócili do PalmWoods.Każdy z nic umówił się ze
swoją dziewczyną. Kendall i Jo poszli do parku.Logan i Camille
poszli do centrum handlowego,a Carlos i Tina razem z nimi.
James i Natasha wybrali się na spacer.Po długich rozmowach
chłopaki poprosili dziewczyny żeby pomogły im w rozdawaniu
ulotek informujących o trasie koncertowej.


TRASA KONCERTOWA

I tak minęły 3 tygodnie: proby,próby i próby .Aż w końcu
doszło do tego momentu.Taak trasa koncertowa.

niedziela, 5 lipca 2015

Hejj

Hej!Jak tam wakacje u mnie tak sobie... Ostatnio zapomniałam wpisywać rozdziałów wyleciało mi z głowy...Dodam go w sobotę a najpóźniej  niedzielę :)