Cichy szum wody i śpiew ptaków
zbudził szóstkę przyjaciół,
którzy zaspani wychodzili z namiotów.
- Dzień dobry. – powiedziała Tina z uśmiechem
- Cześć – odpowiedział Carlos przecierając oczy.
Usiedli na pieńkach ziewając i rozglądając się dookoła.
Nagle ciszę przerwał przeraźliwy krzyk. - Ratunku ! Pomocy ! Mam chorobę morską i brzydki fryz !
- To James ! – krzyknęła Camille udając zaskoczoną. Kilka sekund po dobiegnięciu na brzeg wszyscy ujrzeli postać mężczyzny w różowej,
puchatej piżamie, unoszącą się na materacu.
Kendall z lekkim rozbawieniem wskoczył do wody by pomóc przyjacielowi.
Gdy podpłynął do materaca, cały zielony na twarzy James zwymiotował na niego.
- Fuuuuj ! – krzyknął Kendall z obrzydzeniem.
Chwilę później Kendall wyciągał już przyjaciela z wody.
- O nie ! – wykrzyknął niespodziewanie Logan.
– Materac został na środku jeziora ! – po czym wskoczył do wody w koszuli nocnej,
która była w pomarańczowe parówki i sięgała kostek.
Podpłynął do materaca i zaczął ciągnąć go w stronę brzegu. Niestety zaczepił swoją piżamę o głaz który wystawał spod wody.
Całej tej sytuacji przyglądały się dziewczyny oraz Carlos.
Nagle jego koszula nocna rozdarła się pokazując wszystkim nagiego Logana.
Nie wiedząc co miał zrobić ruszył ku brzegu,
gdzie wszyscy czekali na niego z uśmieszkami na twarzach.
Camille chcąc okazać mu litość poprosiła Carlosa by ten przyniósł Loganowi jakieś ubrania.
Niestety okazało się że Carlos idąc nad strumień, by wyprać ubrania chłopców,
przestraszył się rodziny wiewiórek i wrzucił ubrania do pobliskiego bagna.
Przez chwilę rozbawiony Kendall śmiał się z sytuacji Logana,
aż zorientował się że Carlos wrzucił ich ubrania do bagna.
To oznaczało że będą musieli chodzić w ciuchach dziewczyn, lub szybko wrócą do Palm Woods.
Camille przyniosła nagiemu Loganowi swoją sukienkę, która niestety sięgała przed kolana.
- Może być ? Nic innego nie znalazłam. - Jasne Camille, dzięki.
– uśmiechnął się zawstydzony. – Mogłabyś się na chwilkę odwrócić ?
No wiesz… - Oczywiście. – odpowiedziała chichocząc.Camille odwróciła się, starając się nie podglądać przebierającego się Logana,
który co chwilę spoglądał na nią z uwielbieniem w oczach.
- A wiec możemy wychodzić z tego paskudnego i pechowego jeziora. – Oznajmił Logan,
który zbliżał się ku Camille.
Camille podeszłą do niego jeszcze bliżej i objęła go tak mocno, że brakowało mu powietrza.
Nagle z nad brzegu rozległ się głos Jo.
- Pospieszcie się ! James wynajął autobus z kierowcą, który może nas zawieźć do Palm woods
! – Wykrzykiwała coraz głośniej.
Po paru minutach wszyscy byli gotowi do wyjazdu, i wsiadali po kolei do autobusu.
- Ej Logan niezła kiecka ! – oznajmił Carlos naśmiewając się z kolegi.
Logan próbował ignorować docinki ze strony przyjaciół,
tylko Camille powstrzymywała się od śmiechów.- Czy wszyscy już wsiedli ?! – wykrzyczał kierowca, który nie miał jednego oka.
- Takk !!! – wykrzyczała Tina, która obejmowała Carlosa na siedzeniu. - A wiec w drogę !!!- oznajmiła Jo, która była zadowolona z powrotu do Palm woods.
PS: Przepraszam że długo nie dodawałam ale czasu nie mam więc nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, ale dziś dodam dwa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz