poniedziałek, 9 marca 2015

Rozdział 10

Małymi krokami zbliżał się bal, a przygotowania wciąż trwały.
Sala balowa w Palm Woods na razie była pusta poza lampami, które Logan właśnie montował.
Kendall wraz z Mercedes i Tiną zajmowali się dekoracją całego pomieszczenia i rozwiesili plakaty
informujące o zbliżającej się imprezie. W tym samym czasie James oraz Camille mieli za zadanie
przygotować słodkości na bal. Wchodząc do sklepu dostrzegli ulotkę, że można zaprojektować tort
według własnego pomysłu.
- Ej, Camille, słuchaj ! – wykrzyknął James.
- Co ?
- Mam pomysł. Zaprojektujmy 14 tortów. 12 z moją twarzą a 2 możesz wybrać sama.
- Niby czemu miałabym się zgodzić ? Bitters się wkurzy, że na stole są same twoje twarze.
- Dzięki temu wszyscy zapamiętają tą balange.
- Niech ci będzie, ale pod warunkiem, że na dwóch będzie moje zdjęcie i Jo.
- Po co zdjęcie Jo ?
- Żeby wkurzyć Kendalla. Niech ma za swoje !
- Aaaa, to wszystko wyjaśnia. Zamawiamy !

                                 * * *

Tymczasem Carlos zajmował się kostiumami dla siebie i trójki przyjaciół.
Po chwili zmagań dostrzegł Jo stojącą w przejściu.
- Jo ! Co tutaj robisz ?
- Camille napisała mi, że dobierasz ubrania, a ja chciałabym ci pomóc.
- Ooo, to super ! – Carlos cały szczęśliwy, że nie musi wszystkiego robić podszedł do szafy
i zaczął wyjmować z niej przeróżne ubrania.
- Wpadłam na pewien pomysł. Może ja dobiorę ciuchy Kendallowi i Jamesowi
a ty się w tym czasie dobierzesz jakieś sobie i Loganowi.
- Bosko !
Jo ze złośliwym uśmieszkiem skomponowała strój dla obu chłopców.
 James miał różową koszulę w serduszka, którą po prostu uwielbiał,
a do tego obcisłe skórzane spodnie. Kendall natomiast dostał ciuchy Gustava.
- Czemu dajesz mu ciuchy Gustava ? – zapytał Carlos podejrzliwie.
- Tylko cicho. Zrobimy kawał Kendallowi i zabierzemy mu wszystkie ubrania
i będzie musiał przyjść w tych.
- No nie wiem… a co z tego będę miał ?
- Może 10 paczek owocowych owocusi ? – zapytała przekonująco.
- Zgoda ! A teraz musimy się pospieszyć, Kendall może przyjść w każdej chwili.

                                 * * *

 Gdy torty zamówione przez Jamesa dotarły do Palm Woods, chłopak cały uradowany zaniósł je do sali,
gdzie przebywał Kendall i Logan. Poprosił przyjaciela o zamontowanie kilku lampek w największym torcie.
- Poco ci lampki w torcie ? – Logan nie krył zdziwienia.
- Żeby przykuły uwagę każdego.
- No dobra.
Po zamontowaniu oświetlenia w torcie James zapiszczał na widok swojej pięknej twarzy.
Do pomieszczenia weszła Camille, która trzymała dwa torty z twarzą swoją i Jo.
Gdy Kendall ujrzał zdjęcie swojej byłej dziewczyny upuścił karton z dekoracjami,
 który trzymał, na Jamesa.
- Dlaczego tutaj jest Jo ? ! – wydarł się chłopak.
- No wiesz … – Camille próbowała wymyślić jakąś wymówkę. – Po to, by .. no wiesz, tego …
wszyscy ją lubimy !
- Więc dlaczego nie ma tortu z MOJĄ twarzą ? – Mercedes wściekła jak osa wtrąciła się do rozmowy.
- Kotku, spokojnie, nie przejmuj się. Przynajmniej mamy tort z moją twarzą.
Camille złapała się za twarz i zażenowana opuściła głowę.

                                 * * *

- Carlos, zaprosiłeś Tinę ? – zapytała zaciekawionym tonem Jo.
- Zaprosiłem, nie mógłbym zapomnieć. Właśnie ! Może zaprojektujemy jej sukienkę ?
Jo z uśmiechem na twarzy odpowiedziała :
- Byle by była ładniejsza od ciuchów Kendalla.
Carlos parsknął śmiechem i zabrali się do pracy.
Po kilkudziesięciu minutach sukienka była gotowa.
Czerwona przed kolana falbankowa bez ramiączek. W pasie po boku miała czarną różyczkę.
Nagle usłyszeli głos Kendalla rozmawiającego przez telefon, który zbliżał się do pokoju.
- Szybko, chowaj się ! – krzyknął Carlos.
Jo cała podenerwowana wbiegła do szafy, która znajdowała się w łazience.
- Cześć Carlos. Jak ci idzie ze strojami ? – zapytał Kendall wchodząc do pomieszczenia.
- Świetnie, wszytko gotowe. – powiedział nieco skołowany Carlos.
- Ok. Ja muszę się wykąpać bo przed nami wielki wieczór. –
to powiedziawszy szybko wszedł do łazienki i zamknął się na klucz,
który włożył do szlafroka przewieszonego przez szybę prysznica.
- Kendall ! Musze wziąć…yyy..eee… lakier do włosów !
- Nie mam na sobie ciuchów !
- Trudno, jakoś przeżyje.
- Idź sobie i się zamknij.
Przerażona Jo usłyszała szum wody. Lekko uchyliła drzwi szafy,
ponieważ nie miała już czym oddychać. Nagle jej oczom ukazał się goły Kendall odwrócony tyłem.
- To ma być męski tyłek ? – Jo zapytała samą siebie.
Po chwili usłyszała ciche jęki dochodzące zza kabiny prysznicowej. Okazało się,
że trenował przepraszanie Jo, mówiąc do słuchawki prysznicowej.
Jo zaczęla niekontrolowanie chichotać ze śmiechu, gdy uśmiechała szczęk zamka.
- Carlos, wypad z łazienki !
- Tylko wezmę lakier ! Sprawdzę czy jest w szafie a ty sie nie odwracaj,
bo chcę sobie oszczędzić tych widoków.
Carlos po cichu wyprowadził roztrzęsioną Jo z łazienki. Kendall nic nie zauważył
i wrócił do wcześniejszych zajęć. Wychodząc spod prysznica zorientował się,
że przyjaciel zabrał z łazienki wszystkie ręczniki, ubrania oraz jego szlafrok.
 Wkurzony wyszedł z łazienki zakrywając się. Ujrzał tam siedzących n kanapie
i pękających ze śmiechu przyjaciół. Jamesa, Logana, Carlosa, Camille, Jo, Mercedes i Tinę.
 Cała siódemka dusiła się ze śmiechu a zrozpaczony Kendall schował się szybko za zasłoną.
- Golizna w Palm Woods jest zabroniona ! – to Bitters krzyczał widząc tyłek Kendalla,
 który widniał przy oknie.
Reszta ludzi zebrała się pod oknem i pokazywała sobie ten jakże cudny widok.
Nagle do drzwi zapukały Jeniferki, pragnąc wyjaśnień, ponieważ Kendall przerwał im spokojny i miły dzień.
Gdy sprawa trochę ucichła reszta domowników zabrała się za szykowanie się na bal.
Wszyscy wyglądali olśniewająco, za wyjątkiem Jamesa i Kendalla,
 którzy jednym słowem wyglądali idiotycznie.
- Dobra robota ! – Camille przybiła piątkę najlepszej przyjaciółce. –
 Te ciuchy są okropne. Ty to masz głowe. – Obydwie parsknęły śmiechem.
Do sali weszła Mercedes ubrana w różową brokatową sukienkę do kolan.
 James zachwycony podszedł do niej i zaprosił ją do tańca.
Logan zauważył Camille podpierającą ścianę. Podszedł do niej i uśmiechnął się.
- Coś się stało że tak sama stoisz ?
- Czekałam na ciebie. – uśmiechnęła się delikatnie dziewczyna.
- Oooo, to fajnie . Miło mi to słyszeć. Masz ochotę na kawałek tortu z twoją twarzą ? –
zaśmiał się.
- Oczywiście. – odpowiedziała i ruszyli do stołu uginającego się pod ciężarem wszystkich pyszności.
Carlos dorwał się do tortu Jamesa i odkroił mu nos. Zaczął biegać z nim po sali,
wkurzając jednocześnie przyjaciela. James skończył tańczyć i zaczął gonić Carlosa, wykrzykując : Oddaj mój nos !
Jo wciąż zniesmaczona widokiem w łazience ujrzała podchodzącego do niej Kendalla.
Była pewna, że będzie chciał ją przeprosić, w końcu trenował to pod prysznicem.
- Wiesz może dlaczego Carlos wybrał mi takie ciuchy ? – pokazał na swój ubiór z zażenowaniem.
- Pasuje do ciebie. Taki nowy image. – zaśmiała się Jo.
- Wyglądam jak w woku po ziemniakach. A właśnie, co robił Twój kolczyk w szafie w łazience ?
- To śmieszna historia. – zaczęła się wykręcać Jo. – No bo …
W tym momencie Carlos zajęty uciekaniem przed Jamesem nie zauważył Kendalla i zapytał Jo.
- Następnym razem jak Kendall się kąpie nie chowaj się w łazience ! – i pobiegł dalej.
- Czy to ma być ta śmieszna historia ? – Kendall cały zawstydzony i
 wściekły jednocześnie spojrzał karcąco na Jo.
- A ty mnie zdradziłeś, więc teraz nie miej do mnie pretensji.
- Dobra, może masz racje. Powiedzmy że kwita.
Jo uśmiechnęła się do niego i przytuliła go po przyjacielsku.
- Masz ochotę zatańczyć ?
- Ooo, yy … jasne.
Pogodzeni ruszyli na parkiet.
Po skończonej gonitwie za Carlosem, James ruszył do największego tortu,
w którym znajdowały się lampki. Pochylił się nad tortem i uśmiechnął się.
- Cześć piękny, wyglądasz smakowicie. Chciałbym cie schrupać !
W tym momencie nastąpiło zwarcie a tort z lampkami wybuchł, brudząc twarz Jamesa.
Cała sala zaśmiała się na jego widok.
- To nie jest śmieszne ! Zapłaciłem dużo kasy za kosmetyczke ! – powiedział wściekły James.
Nagle Logan zauważył że źle podpiął reflektor i obawiał się najgorszego.
Jego myśli spełniły się. Nagle wszystkie lampy w pomieszczeniu stanęły w płomieniach.
 Wszyscy z krzykiem wybiegli na zewnątrz a impreza została kontynuowana przy basenie.
W budynku zostali tylko James ratujący swoje torty i Logan usiłujący zgasić pożar.
Po ugaszonym pożarze Camille zaproponowała przyjaciołom wyjazd nad jezioro, pod namioty.
Cała ósemka zgodziła się i po balu spakowali się i wsiedli do luksusowego autobusu Mercedes.








PS:Konkurs chyba jest odwołany no bo nikt nie przysłał pracy, trochę przykro mi , ale macie czas do 15.03.2015 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz