wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdział 29

Zaraz po spotkaniu z Loganem,poszłam do pokoju rozpakować się.
*NASTĘPNY DZIEŃ*
Wczorajszy dzień był super.Nie sądziłam, że uda mi się z kimś tak szybko zaprzyjaźnić.Świetnie się bawiłam.Ale wracając do teraz.Kiedy wstałam poszłam do łazienki.Umyłam się, ubrałam i postanowiłam pójść nad basen,żeby popływać. Woda była zimna, czyli w nocy padał deszcz.Moje plany na resztę dnia: po basenie pójsć do sklepu i kupić prezent dla mamy, a na wieczór zaplanowałam oglądanie filmów. Kiedy wróciłam do domu przebrałam się w niebieską sukienkę. Właśnie wyszłam i  zobaczyłam ,że chłopaki z BTR idą w moja stronę. Chciałam szybko wejść do domu,ale nie zdążyłam ,bo mnie zauważyli.
-Hej.-powiedział Logan.
-Hej.-odpowiedziałam.
-Jak tam?? Gdzie się wybierasz??.-spytał Carlos.
-Idę na zakupy, idziecie ze mną??-powiedziałam.
-Pewnie!-odpoweidział.
I wszyscy poszliśmy do sklepu.
-To co będziemy kupować??.-spytał zaciekawiony Carlos.
-Prezent, no ale nie dla ciebie.-odpowiedziałam i zaśmiałam się.
-Oooo..-odpowiedział.
-To dla kogo ten prezent???-spytał Kendall.
-Dla mamy, ma jutro urodziny.-odpowiedziałam mu.
-Ahaa..-powiedzial James.
Postanowiłam kupić mamie perfumy. Zapachy tych perfum były super. Ja wybrałam jagode i orchideę. Piękniejszego zapachu nie znalazłam. Zaraz po kupieniu prezentu poszłam z chłopakami na pocztę, aby go wysłać. Po wysłaniu prezentu, wyszliśmy z budynku. Jak szliśmy przez drogę bylo tam kilka kałuż błota po deszczu. Postanowiłam, że wepchnę do którejś Carlosa. Doszliśmy do jednej z kałuż, a ja go popchnęłam, który w nią wpadł.Ja i chłopaki zaczęliśmy się śmiać.Gdy nie patrzyłam,chłopak mi oddał. A ja chcąc go uderzyć,wzięłam błoto i zamiast trafić Carlosa,trafiłam w Logana który stał obok niego.
Logan rzucił błotem w Kendalla, a on w Jamesa i takim sposobem wszyscy rzucaliśmy się. Kiedy już przestaliśmy, ruszyliśmy w stronę PalmWoods. Większość ludzi patrzyła się na nas jak na głupków. Przez całą drogę śmialiśmy się. Przed wejściem do PalmWoods, zobaczyliśmy Bittersa, który kazał nam się umyć , bo inaczej nie wejdziemy do hotelu. Poszliśmy na tyły budynku, wzięliśmy szlaufy ogrodowe i zaczęliśmy się myć. Ale ja wpadłam na kolejny głupi pomysł. Zaczęłam psikać chłopaków,którzy zaczęli się bronić. Mokrzy weszliśmy do hotelu. Ja poszłam do swojego pokoju, a chłopcy do swojego. Miałam wieczór spędzić sama,ale BTR zaprosiło mnie na seans filmowy i tak skończył się ten śmieszny dzień.

------------------------------
Kolejny rozdział w sobotę. Zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz